Nie mieli litości dla Lewandowskiego. Obśmiali lidera reprezentacji od góry do dołu
Robert Lewandowski znów znalazł się w na szpaltach portali plotkarskich, tym razem za sprawą opowieści przytoczonej przez Wojciecha Manna i Krzysztofa Maternę. Panowie podzielili się zabawną historią dotyczącą wizyty piłkarza w Muzeum Narodowym Prado w Madrycie. Nie mieli litości dla męża Anny Lewandowskiej i ostro go wykpili.
Zajmujący wysokie miejsca w rankingach najlepszych piłkarzy świata, w tym pierwsze miejsce w latach 2020 i 2021 w rankingu "The Guardian", Robert Lewandowski stał się ostatnio bohaterem anegdoty opowiedzianej w podcaście "Mann i Materna. Dziady z Szuflady". Popularny duet satyryków nie miał litości dla lidera polskiej kadry i brutalnie go wyśmiali.
W trakcie audycji Mann opowiedział zabawną historyjkę o tym, jak Robert Lewandowski został rozpoznany przez dyrektora muzeum w Madrycie. Doszło do tego, choć Lewandowski był "w cywilu", czyli nie miał na sobie typowego sportowego stroju:
"[Dyrektor muzeum - przyp. red.] tak przypadkiem się złożyło, że szedł koło tych gablot, koło których stał Robert. Przez te gabloty go rozpoznał i natychmiast podszedł do niego z księgą pamiątkową, żeby przypieczętować tę wizytę" - snuł historię Wojciech Mann.
Dyrektor ruszył do szturmu na piłkarza, prosząc go o wpis do księgi pamiątkowej.
"Robert wyjął pióro wieczne - bardzo drogie, dobrej marki - i wpisał mu się do księgi, podpisał się. I wyobraź sobie, że cała prasa hiszpańska zachwycona jest postawą Roberta. (...) Mogę ci go zacytować w całej rozciągłości. Otóż Robert napisał: 'To bardzo ładne muzeum. Robert Lewandowski'" - śmiał się Mann.
"Moim zdaniem super, świetnie napisał" - podchwycił Krzysiek Materna.
Ciekawe czy Robert Lewandowski poczuje się dotknięty tymi lekkimi kpinami ze strony "dziadów z szuflady".
Zobacz też:
Za granicą spekulują o "horrorze Lewandowskiego". Piłkarz wciąż jest obserwowany
Dantejskie sceny w domu Krupińskiej i Karpiela-Bułecki. Pilnie wezwano policję
To jednak nie były tylko plotki o Lewandowskiej, pilnie potwierdziła. To już oficjalnie