"Nie rozumiem, dlaczego piszą o mnie źle"
Edyta Zając, żona Czarka Pazury, ma żal do dziennikarzy, że wyssali z niej energię. "Straciłam pewność siebie, a w pewnym momencie także kobiecość, bo pisano, że jestem brzydka, głupia, interesowna" - twierdzi.
21-letnia studentka do polskiego show-biznesu wkroczyła nagle i z dnia na dzień stała się rozpoznawalna. Wszystko dzięki poznanemu w pociągu 47-letniemu gwiazdorowi.
Jej kariera potoczyła się błyskawicznie - dostała pracę w Polsat Cafe, poślubiła aktora i urodziła mu córkę. Jej osoba spotkała się jednak z nieprzychylnymi komentarzami społeczeństwa, z którymi Edyta długo nie mogła sobie poradzić:
"Spadła na mnie fala krytyki i ludzkiej zawiści, na które nie byłam przygotowana. Jestem wrażliwą osobą i przejmowałam się wszystkim. Dziś plotki i złośliwości coraz rzadziej mnie dotykają" - mówi w rozmowie z magazynem "Show".
Wewnętrzną przemianę zawdzięcza macierzyństwu, które sprawiło, że inaczej patrzy na świat:
"Początkowo było mi bardzo ciężko, bo publikacje prasowe były dla mnie jak zimny prysznic, a jeszcze zimniejszy dla mojej rodziny. Byłam wychowana według tradycyjnych zasad. Ciąży na mnie odpowiedzialność, która nie pozwala mi nigdy zawieść rodziców".
Edyta nie rozumie, dlaczego dziennikarze piszą o niej źle. Przez całe zamieszanie wokół swojej osoby w pewnym momencie straciła pewność siebie, kobiecość. Odzyskała ją dopiero po urodzeniu Amelki. Z mężem planuje kolejne maleństwo:
"Chcielibyśmy mieć z Czarkiem jeszcze dwoje dzieci. I marzę o tym, by przeprowadzić się do naszego mieszkania. Jednym z priorytetów jest też ukończenie studiów, po których mam plany, by wykładać na uczelni. Lubię podróże, więc chciałabym móc zwiedzić trochę świata".