Nie tak miała zginąć Hanka Mostowiak. Zdaniem Łepkowskiej "zasługiwała na śmierć, przy której płakałaby cała Polska"
Hanka Mostowiak, bohaterka "M jak miłość" zginęła w wypadku samochodowym, uderzając w stertę kartonów. Ta scena przeszła już do legendy. Do dzisiaj wszyscy wyśmiewają pomysł scenarzystów. Ilona Łepkowska pomysłodawczyni serialu zdradza po latach, że Hanka miała zgiąć inaczej. Scenarzystka stanowczo odcina się od sceny śmierci Hanki: "Zdejmijcie ze mnie odium śmierci Hanki Mostowiak w kartonach. Nie miałam z tym nic wspólnego".
Ilona Łepkowska jest jedną z najpopularniejszych autorek scenariuszy filmowych. To spod jej pióra wyszły pierwsze odcinki "Klanu", "Na dobre i na złe" "Barw szczęścia", "Stulecia winnych", a także "M jak miłość". To w tym ostatnim serialu przez kilka lat grała Małgorzata Kożuchowska.
Aktorka wcieliła się w rolę Hanki Mostowiak, która na początku zainteresowała się synem Barbary i Lucjana Markiem, bo chciała zemścić się na klanie Mostowiaków. Obwiniała ich o śmierć swoich rodziców. Potem nastąpiła w niej przemiana i stała się jedną z sympatyczniejszych bohaterek serialu. Wtedy właśnie aktorka zdecydowała się odejść z produkcji ostatecznie. O swoich planach nie poinformowała producentów i scenarzystów w porę. Dowiedzieli się o jej odejściu z mediów. Nie mieli wiele czasu na napisanie nowego scenariusza.
Zdecydowano, że Hanka zginie w wypadku samochodowym. Wówczas Ilona Łepkowska nie pracowała już przy "M jak miłość". Scenarzystka stanowczo odcina się od sceny, którą zaprezentowano w serialu."Ja nie miałam nic wspólnego z tą śmiercią. Nie byłam wtedy ani producentką, ani scenarzystką "M jak miłość". Wiedziałam, że Małgosia odchodzi, wiedziałem, że chce, żeby to odejście było takie definitywne, i że chce po prostu umrzeć, a nie, że gdzieś wyjeżdża czy coś takiego. Osobiście radziłam zupełnie inne rozwiązanie, nie wiem, dlaczego zostało wybrane takie. - wyjaśnia Łepkowska w rozmowie z Jastrząb Post.
Przypomnijmy, że 862. odcinku serii Hanka ma wypadek i wjeżdża samochodem w kartonowe pudła. Umiera nagle wskutek pęknięcia tętniaka mózgu. Tragiczną scenę obejrzało 8 363 179 widzów.
"Przede wszystkim nie wiem dlaczego ta scena została tak beznadziejnie zrealizowana. Ja obejrzałam to w telewizji, bo media już krzyczały o tym, kiedy będzie ten dzień, gdy umrze Hanka Mostowiak, w związku z czym zasiadłam przed telewizorem, mimo że nie oglądałam już wtedy "M jak miłość". Przyznam szczerze, że złapałam się za głowę. Więc błagam, zdejmijcie ze mnie odium śmierci Hanki Mostowiak w kartonach. Nie miałam z tym nic wspólnego - podkreśla Łepkowska w rozmowie z Jastrząb Post.
Scenarzystka zdradza, że podsunęła producentom zupełnie inne rozwiązanie. W jej zamierzeniu bohaterka powinna była mieć szansę pożegnać się w serialu z rodziną.
"Ja proponowałam, żeby to było tak, że ona ma jakąś operację, typu wyrostek robaczkowy i wdaje się sepsa. To jest taka śmierć bardzo szybka, ale też nie taka, żeby było to całkowicie bez świadomości. Jest jakiś moment na pożegnanie się z rodziną, kiedy już wiadomo, że jest bardzo niedobrze. Wyobrażałam sobie tę scenę gdzieś w szpitalu, że Małgosia żegna się z dziećmi i potem rozmawia chwilę z samym Markiem, z mężem i mówi, żeby nie cierpiał, nie tęsknił i ułożył sobie życie z jakąś dobrą kobietą, która będzie dobrą matką dla ich dzieci" - przekonuje.
Zdaniem Ilony Łepkowskiej tak ważna postać serialu powinna odejść w taki sposób, żeby widzowie rozpaczali po jej śmierci. Niestety słowa specjalistki nie zostały wzięte pod uwagę i tak powstała scena śmierci w kartonach, z której do dzisiaj śmieje się cała Polska.
"Uważałam, że to była jedna z głównych postaci "M jak miłość" i nie powinno było się pozwolić tak jej odejść nie na ekranie. Ona zasługiwała na taką śmierć, która byłaby śmiercią, przy której płakałaby przed telewizorami cała Polska. Tak po prostu uważałam. Nie zrobiono tego".
Zobacz też:
Ilona Łepkowska surowo o Królikowskim, Wieniawie i Fabijańskim: "Nie jestem fanką"
Ilona Łepkowska przeszła piekło w dzieciństwie. Wszystko przez ojca...
Kożuchowska i Łepkowska zakopały topór wojenny! Jak doszło do pojednania?