Nie żyje hollywoodzki gwiazdor. Jego śmierć ukrywano w tajemnicy przez 1,5 miesiąca
Dopiero co informowaliśmy o śmierci Krisa Kristoffersona, a teraz ponownie musimy przekazać kolejne przykre wieści. Zmarła kolejna gwiazda Hollywood. Nie żyje John Amos. O śmierci aktora poinformowano ze sporym opóźnieniem. Ukrywali to przez 1,5 miesiąca. Hollywood w żałobie.
Zaskakujące wieści dotarły do nas o poranku. W wieku 84 lat zmarł John Amos. Był jednym z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów drugoplanowych. Gwiazdor odszedł z przyczyn naturalnych 21 sierpnia. Tak, dobrze czytacie - artysta odszedł 21 sierpnia 2024 roku. Przez półtora miesiąca utrzymywano to w tajemnicy. Rodzina zdecydowała się poinformować świat o śmierci Johna dopiero z początkiem października.
O śmierci Johna Amosa poinformował jego syn. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych powiedział:
"Z głębokim smutkiem informuję, że mój ojciec przeszedł transformację. Był człowiekiem o najłaskawszym sercu. Kochano go na całym świecie. Wielu fanów uważa go za swojego telewizyjnego ojca. Przeżył dobre życie" - czytamy w komunikacie K.C. Amosa.
K.C. Amos nie podał przyczyny, dla której tak długo zwlekał z przekazaniem światu przykrych wieści o śmierci sławnego ojca. Napisał za to, że jest pewny, iż pamięć o jego ojcu przetrwa wieczność. To bardzo prawdopodobne, ponieważ John Amos grał w wielu uznanych serialach i filmach.
Swoją karierę zaczynał od ról telewizyjnych. Pierwszy raz zrobiło się o nim głośną za sprawą produkcji "Mary Tyler Moore". Później znowu zwrócił na siebie uwagę swoją grą w "Good Times". Z czasem zaczął pojawiać się również w filmach. Pasjonaci kina mogą go kojarzyć choćby ze "Szklanej pułapki 2" i "Księcia w Nowym Jorku", jak również kontynuacji tej słynnej komedii, w której główną rolę zagrał Eddie Murphy.
ZOBACZ TEŻ:
Nie żyje legendarny muzyk i aktor. Bez niego show-biznes nie będzie taki sam