Nie żyje legenda muzyki. Przegrał wieloletnią walkę z chorobą
Smutne doniesienia napłynęły do nas ze świata muzyki. W wieku 83 lat zmarł Barry Goldberg. Muzyk zostanie zapamiętany jako wybitny klawiszowiec i wieloletni współpracownik Boba Dylana. Wpływ jaki wywarł na kształtowanie się bluesa i rocka w latach 60 pozostanie nieoceniony.
Barry Goldberg przez dekadę walczył z ciężką chorobą jaką był chłoniak nieziarniczy.
Jak podał portal Variety, powołując się na przedstawiciela artysty, muzyk odszedł w hospicjum 22 stycznia, a przy jego łóżku trwała żona Gail (małżeństwem byli przez 53 lata) oraz syn Aram.
Goldberg był utalentowanym klawiszowcem, przedstawicielem rocka i bluesa, a szczyt jego popularności przypadł na lata 60. ubiegłego wieku. To właśnie wtedy artysta założył grupę Electric Flag, która odpowiadała za słynną ścieżkę dźwiękową do filmu "Podróż" z Peterem Fondą.
Występował tażke z Butterfield Blues Band, co przyczyniło się do występu u boku Boba Dylana podczas okrytego sławą Newport Folk Festival w 1965 r.. To właśnie zapoczątkowało wieloletnią współpracę z laureatem literackiego Nobla. Barry Goldberg jest jedynym artystą, którego album (wydany w 1974 r.) wyprodukował Dylan.
Na przestrzeni lat klawiszowiec współpracował także z: Stevem Millerem, Leonardem Cohenem i Ramones oraz Rodem Stewartem.
Goldberg był również bohaterem dokumentu "Born in Chicago", który opowiadał o chicagowskiej scenie bluesowej.
Kondolencje spływają z całego świata muzyki.
Zobacz też:
Poruszający pogrzeb Barbary Rylskiej. Kameralne ostatnie pożegnanie słynnej aktorki
Nie żyje legenda telewizji. 67-latek zmarł nagle w swoim domu