Nie żyje Sylwia Sokorska-Korzyńska. Syn polskiego kompozytora przekazał smutne wieści: "Nie podniosła się"
Fani polskiej muzyki przeżyli na początku grudnia kolejną już w tym roku tragiczną wieść. Kompozytor Mikołaj Korzyński poinformował za pomocą mediów społecznościowych o śmierci swojej ukochanej mamy. Sylwia Sokorska-Korzyńska była przez 57 lat małżonką słynnego wirtuoza Andrzeja Korzyńskiego. Niestety, po jego odejściu sama szybko straciła chęć do dalszego funkcjonowania. W chwili śmierci miała 77 lat.
Koniec roku przyniósł bardzo wiele smutnych wieści o odejściach postaci z polskiej branży muzycznej. W listopadzie żegnaliśmy m.in. piosenkarza Jarosława Mikulskiego, a także kompozytora, gitarzystę i autora tekstów Marka Ałaszewskiego. Na początku ostatniego miesiąca roku do słuchaczy dotarła z kolei tragiczna wiadomość o odejściu Sylwii Sokorskiej-Korzyńskiej. Urodzona w 1946 roku kobieta była córką wieloletniego ministra kultury i szefa Komitetu ds. Radia i Telewizji - Włodzimierza Sokorskiego, a później także żoną uwielbianego kompozytora i pianisty - Andrzeja Korzyńskiego.
Wielce ceniony w środowisku artysta zmarł w kwietniu zeszłego roku. Żałobę po jego odejściu przeżywało olbrzymie grono sław polskiej estrady i sceny. Na specjalną pożegnalną wiadomość dla Andrzeja Korzyńskiego zdecydowała się choćby Maryla Rodowicz, a podczas późniejszego pogrzebu w Warszawie przemawiał Piotr Fronczewski. Hołd artyście na żywo oddali też m.in. Hirek Wrona, Wojciech Gąssowski, Andrzej Olechowski, Robert Rozmus czy Tomasz Lipiński.
Sylwia Sokorska-Korzyńska i Andrzej Korzyński darzyli się ogromną miłością i przeżyli razem 57 lat. Według wszystkich znajomych byli niezwykle zgodnym małżeństwem. Poznali się w trakcie wakacji w Grodnie, a dokładniej mówiąc podczas wyprawy na ryby. "Miała wielu adoratorów. Może ująłem ją tym, że na imprezach grałem na fortepianie ragtime’y, nawet kolędy na nie przerabiałem" - wspominał po latach kompozytor w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Zakochani mieli nawet specjalne przydomki, którymi określali siebie nawzajem. Ona mówiła do niego "Korzonku", a on do niej "Robaczku". Po stracie męża Sylwia Sokorska-Korzyńska bardzo szybko zaczęła gasnąć w oczach. O wszystkim w pożegnalnym poście na Instagramie opowiedział ich syn - Mikołaj Korzyński:
"Sylwia i Andrzej. 57 lat razem. Była jego muzą, pierwszą recenzentką, miłością jego życia. Śmierć Andrzeja podcięła jej skrzydła. Nie potrafiła podnieść się po tej stracie. Codziennie zasypiała, patrząc na jego fotografię. Odeszła wczoraj we śnie. Śpij spokojnie, Mamo - Mikołaj" - napisał 6 grudnia i dołączył do tego krótkie wideo pokazujące różne zdjęcia z przeszłości Korzyńskiej i jej męża.
Zobacz też:
Nie żyje aktorka "Barw szczęścia". Spływają kondolencje
Nie żyje słynny radiowiec. Przed miesiącami doznał przerażającego wypadku
Hakiel nie wytrzymał i wygadał się o Cichopek. Prawda wyszła na jaw