Reklama
Reklama

Strasburger nagle wyjawił prawdę ws. "Familiady". I to w samą rocznicę

Karol Strasburger (77 l.) zadebiutował w polskim show-biznesie jako aktor. Trzy dekady temu przyjął jednak propozycję, która miała kolosalny wpływ na dalszy rozwój kariery. Mowa tu oczywiście o objęciu stanowiska gospodarza w kultowej już "Familiadzie". Program cieszy się ogromną popularnością wśród telewidzów już od 1994 roku i właśnie dzisiaj obchodzi okrągłą rocznicę. Z tej okazji prowadzący zdradził kilka nieznanych dotąd szczegółów z planu. Niebywałe, co wyznał.

"Familiada" świętuje 30. urodziny. Karol Strasburger zdradza kulisy

"Familiada" zadebiutowała w telewizyjnej dwójce dokładnie 17 września 1994 roku. Teleturniej, oparty na amerykańskim formacie, od samego początku wzbudzał spore zainteresowanie telewidzów. W show wprowadzono jednak pewne zmiany, aby dostosować go do polskich realiów.

Gospodarzem programu od samego początku jest Karol Strasburger. Niewielu jednak wiedziało, że na początku był sceptycznie nastawiony do tej roli. Mało tego, jak sam przyznał, wiele osób odradzało mu tę pracę.

Reklama

"(...) Część ludzi mi odradzała, mówiąc, że aktor z takim dorobkiem nie powinien się tym zajmować, że prowadzenie teleturnieju to ujma na honorze. Poza tym, ten amerykański styl, na podstawie którego kręciliśmy nasz format, nie do końca mi odpowiadał. To było dla mnie za bardzo krzykliwe i chciałem prowadzić to po swojemu. Na szczęście od Niny Terentiew dostałem zielone światło, żeby znaleźć własną drogę w tym programie" - zdradził w rozmowie z Shownewsem.

Niebywałe wyznanie Karola Strasburgera. Niewielu wiedziało

Przez trzy dekady emisji program zdążył przejść liczne zmiany. Mało kto wie, że początkowo pytania zadawane uczestnikom były dosłownym tłumaczeniem tych z amerykańskiej edycji. Zmieniały się także konwenanse i sposób witania się z uczestnikami, czy regulamin, co miało także duży wpływ na wartość nagród dla bohaterów teleturnieju.

Jak wylicza Karol Strasburger, nakręcono blisko 3 tysiące odcinków, w każdym z nich zazwyczaj brały udział dwie pięcioosobowe drużyny. Finalnie daje to blisko 15 tysięcy osób.

"(...) śmieję się, że cała Polska już była w naszej 'Familiadzie'" - mówi aktor.

Przy okazji jubileuszu "Familiady", Karol Strasburger zdobył się na niespodziewane wyznanie. Prowadzący nagle wyznał prawdę na temat charakterystycznego punktu programu, czyli swoich żartów.

"Żarty są moje, nikt mi ich nie pisze. Poza tym nie mam promptera, ani słuchawek w uszach i tu odróżniamy się znacznie od innych programów tego typu" - wyznał portalowi.

Co ciekawe, w studiu częstym gościem jest córka gwiazdora.

"(...) To dla mnie bardzo ważne, że mam szansę jej to wszystko pokazać, a nie żyć wspomnieniami" - zdradza Karol Strasburger.

77-latek ma ogromny sentyment do "Familiady". To jedyne zobowiązanie zawodowe, z którego dotąd nie zrezygnował. Dużym ułatwieniem jest fakt, że teleturniej nagrywany jest w Warszawie, czyli tam, gdzie aktor mieszka razem z rodziną.

"Ograniczyłem pracę w teatrze. (...) Teraz jest dość dużo spektakli wyjazdowych, nie mam ochoty już tak jeździć po Polsce, bo to jest właśnie związane z tym, że nie bywam w domu. (...) Staram się być w domu częściej, poświęcam ten czas dziecku, rodzinie, bo uważam to za najważniejszą rolę w tej chwili w moim życiu" - mówił jeszcze niedawno w rozmowie z Plotkiem.

Zobacz także:

Niesłychane, co Strasburger zamieścił publicznie. Prosi ludzi już tylko o jedno

Długo uważano ich za rywali. Strasburger wreszcie ujawnił, co myśli o Sznuku

Strasburger został ojcem w wieku 72 lat, a teraz takie wieści. Poruszające wyznanie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger | Familiada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy