Reklama
Reklama

Niecodzienne sceny w "Pytaniu na śniadanie". Prowadząca nie mogła wstać z fotela

Chociaż w ostatnim czasie w "Pytaniu na śniadanie" zmienił się nie tylko skład prowadzących, ale studio i wystrój, pewne rzeczy wciąż pozostają takie same. Jak to bywa w przypadku programów realizowanych na żywo, we flagowym programie TVP nie brakuje spektakularnych wpadek i zadziwiających scen. Tym razem zwrotem akcji zaskoczeni byli nawet sami prowadzący.

Telewizja Polska zwolniła gwiazdy "PnŚ"

"Pytanie na śniadanie" od czasów zmiany zarządu mediów publicznych zmieniło się nie do poznania. Nowi włodarze TVP zdecydowali się na wielką modernizację flagowego cyklu telewizyjnej Dwójki, w związku z czym z pracą na Woronicza pożegnały się niemal wszystkie dotychczasowe gwiazdy popularnego formatu.

Reklama

Z anteny zniknęli więc między innymi Małgorzata Tomaszewska, Izabella Krzan, Robert Koszucki, a także Ida Nowakowska, Małgorzata Opczowska i Anna Popek.

W ich miejsce zatrudniono nowych prezenterów - część z nich miało już za sobą przygodę z Telewizją Polską, lecz rozstało się z pracodawcą, gdy na fotelu prezesa zasiadł Jacek Kurski.

Nowe twarze w "Pytaniu na śniadanie"

Dziś widzów TVP witają takiej duety jak Beata Tadla i Tomasz Tylicki, Klaudia Carlos i Robert El Gendy, Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz oraz Katarzyna Pakosińska i Piotr Wojdyło czy Joanna GórskaRobert Stockinger.

Nie jest tajemnicą, że programy transmitowane na żywo rządzą się swoimi prawami. Chociaż nowi gospodarze mogą pochwalić się sporym doświadczeniem w pracy przed kamerą, podobnie jak swoi poprzednicy, od czasu do czasu zaliczają spektakularną wpadkę.

Gafy prowadzący rzadko kiedy uchodzą czujnemu oku widzów i szybko trafiają do sieci, zyskując ogromną popularność.

Przy okazji jednego z ostatnich odcinków "PnŚ" doszło do sytuacji, która była ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla osób zgromadzonych przed telewizorami, ale także tych obecnych w studiu.

Zadziwiająca sytuacja na antenie TVP

Gdy Joanna Górska i Robert Stockinger prowadzili rozmowę z Anną Lewandowską, miała miejsce bardzo nietypowa sytuacja. Prowadząca przyznała w pewnym momencie, że ma duży problem i nie może wstać z fotela.

Powód całego zamieszania okazał się jeszcze bardziej zaskakujący niż wyznanie dziennikarki.

"Nie mogę wstać do końca, bo mam mandarynkę" - tłumaczyła Joanna Górska.

"Co masz? Mikroporty" - dopytywała się małżonka Roberta Lewandowskiego.

Prowadząca "PnŚ" postanowiła rozwiązać wątpliwości swoich rozmówców i wyciągnęła zza pleców... obraną mandarynkę.

Zadziwiająca sytuacja mocno rozbawiła wszystkich obecnych w studiu. Trzeba przyznać, że takiego zwrotu akcji na pewno nikt się nie spodziewał.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Nowe doniesienia ws. Tomasza Wolnego potwierdziły wszystko. A jednak to nie były o nim plotki

Wyjawił prawdę ws. małżeństwa z Barbarą Kurdej-Szatan. Nie jest tak, jak mówiono

Ponad 10 lat pracował w TVP. Znienacka Łukasz Nowicki ogłosił w "Pytaniu na śniadanie"


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Pytanie na śniadanie" | Joanna Górska | Robert Stockinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy