Niemiła przygoda Jabłczyńskiej
Fani Joasi Jabłczyńskiej uważają ją pewnie za ideał: nie dość, że piękna i zdolna, to jeszcze skromna. Niestety, nie każdy tak wysoko ceni Joannę. Aktorka zwierzyła się niedawno, że podczas podróży do Kenii, którą odbyła tuż po 24 urodzinach spotkała ją niemiła przygoda.
- To była podróż mojego życia - opowiada gwiazda. - Nigdy nie zapomnę wizyty w wiosce Masajów. Przeżyłam szok, gdy jeden z mieszkańców chciał mnie kupić za pięć krów, a potem poczęstował dziwną herbatą: mlekiem zmieszanym z krwią krowy! Okropne!
- Nie byłam w stanie zanurzyć ust w glinianym dzbanie pełnym czerwonego napoju. Z trudem opanowałam odruch wymiotny. Dziś żałuję, że tak szybko się wtedy poddałam. Przecież do odważnych świat należy.
- Gdy więc trafiłam do kenijskiej restauracji, dzielnie z niej nie uciekłam, choć widok był niecodzienny: kelnerzy wymachiwali mieczami nad głowami gości. Okazało się, że na te miecze nadziane są kawałki pieczonego mięsa. Kelnerzy częstowali nimi gości, a potem prosili o złożenie zamówienia. Dałam się skusić na ogon krokodyla. Wrażenie? Był strasznie żylasty. Ale ważne, że spróbowałam!