Nieobecna duchem Charlene na świątecznej kartce wywołała nie lada zamieszanie. Fani tracą cierpliwość
Księżna Charlene (45 l.) ostatnio ze zmiennym szczęściem próbowała reglamentować swój tradycyjny smutek podczas oficjalnych okazji. Jednak po tym, gdy nawet doświadczony fotograf przegrał z mimiką żony Alberta podczas świątecznej sesji, wśród fanów współczucie zaczęło ustępować miejsca zniecierpliwieniu.
Księżna Charlene Grimaldi, żona księcia panującego Monako, od 12 lat sprawia wrażenie osoby, której sama myśl o pokazaniu publicznie fragmentu uzębienia wydaje się nie do przyjęcia.
Żona księcia Alberta rozpoczęła swoje małżeństwo tonąc w łzach, a od tamtej pory robi wszystko, by przypadkiem nie stracić tytułu najsmutniejszej księżnej świata.
Biorąc pod uwagę, co nawywijał jej mąż, można tę melancholię zrozumieć, ale ostatnio wśród fanów rodziny Grimaldich współczucie zdaje się ustępować miejsca zniecierpliwieniu.
Po publikacji świątecznej kartki, do której Charlene pozowała wraz z mężem i dziećmi, na oficjalnych Instagramach magazynów, które ją przedrukowały, zawrzało. Wśród komentarzy przeważają krytyczne bądź uszczypliwe uwagi:
"Czy da się być jeszcze bardziej smutną? To po prostu okropne"
"Szykownie, efektownie, a księżna nieobecna"
"Czy można wyglądać jeszcze bardziej żałośnie? Nie ma żadnej różnicy, zawsze wygląda tak samo".
Rzeczywiście, trudno ukryć, że nadworny fotograf, Eric Mathon przegrał z mimiką księżnej… Nie brakuje opinii, że Charlene trochę przesadza z tą 12-letnią żałobą po swoich marzeniach o bajkowym życiu.
Rozwiały się one krótko przed ślubem, gdy narzeczony przyznał się jej do dwojga nieślubnych dzieci. O trzecim dowiedziała się 3 lata temu. Wyjechała wtedy do Republiki Południowej Afryki, kraju, w którym spędziła szczęśliwe dzieciństwo i nie wracała przez kolejne 10 miesięcy.
Po powrocie odkryła, że mąż nie tylko przyznaje się publicznie do biologicznego pokrewieństwa z nieślubnymi dziećmi, nadał im swoje nazwisko i partycypuje w ich utrzymaniu, to jeszcze pod nieobecność żony urządził im apartamenty w książęcym pałacu. Na wieść o tym Charlene ponoć zapowiedziała, że o tej pory nie spędzi ani jednej nocy w tym miejscu.
Jak informował niedawno francuski tabloid „Voici”, przeprowadziła się do Szwajcarii, gdzie wiedzie luksusowe życie na koszt męża, który, w zamian za utrzymywania pozorów podczas wspólnych wystąpień, wypłaca jej 18 milionów euro rocznie.
Nie brakuje opinii, że księżna Charlene mogłaby pójść w ślady księżnej Diany, dla której nieszczęśliwe małżeństwo okazało się punktem wyjścia dla szeroko zakrojonej działalności charytatywnej, społecznej, z czasem także, jak kampania przeciwko minom lądowym, o zasięgu światowym.
Wydaje się, że, póki co, księżna Monako, która wyraźnie postanowiła zawęzić działalność publiczną do użalania się nad sobą, przegrywa w zestawieniu z „królową ludzkich serc”.
Zobacz też:
Księżna Monako wyjawiła prawdę o małżeństwie. Jej słowa podsyciły plotki
Księżna Charlene obciążona darem. Numerologia zdradza wszystko!