Nieoczekiwane odkrycie Rozenek: "Na kempingu są też inni ludzie!"
Małgorzata Rozenek-Majdan, jej mąż Radosław, trzej synowie i cztery psy dwa dni temu wyruszyli na zwiedzanie Szwecji. Pożyczyli od znajomego kamper, przeprawili się promem przez Bałtyk i z entuzjazmem rozpoczęli zwiedzanie.
Początki były trudne. Konieczność ograniczenia ilości rzeczy do najbardziej niezbędnych niemal doprowadziła Małgorzatę na skraj załamania nerwowego, do tego stopnia, że mąż zalecał jej nawet wypicie naparu z melisy. Na szczęście ciężkie chwile minęły i Majdanowie mogą w pełni cieszyć się zasłużonym wypoczynkiem.
Wypoczynek jest zresztą określeniem, które w przypadku Małgorzaty trzeba traktować umownie. Celebrytka czuje się bowiem w obowiązku relacjonować na bieżąco przygody swojej rodziny na terenie Szwecji.
Jej mąż stara się zachować odrobinę dystansu wobec medialnych pomysłów Małgorzaty, za co zresztą usłyszał delikatną reprymendę. Podczas zwiedzania zamku żona zagadnęła go delikatnie na tę okoliczność, jednak jej uwaga szybko rozproszyła się na innych członków rodziny, głównie Henia, suczkę rasy chihuahua o imieniu Francesca, a także zwiedzany obiekt:
O dłuższą wypowiedź Radosław pokusił się dopiero z podziemiach zamku, wypełnionego naczyniami:
Miejscem kolejnych rozterek Małgorzaty okazał się kemping, gdzie po raz pierwszy rozstawili swoje obozowisko. Tu, o zgrozo, wyszło na jaw, że prowizoryczna podłoga nie spełnia oczekiwań celebrytki:
Dodatkowym czynnikiem stresogennym było dla Małgorzaty odkrycie, że na kempingu są także inni ludzie. Było jej tak ciężko z tym się pogodzić, że poświęciła swoim rozterkom sporą część nagrania:
Cóż, przy trudnościach Małgorzaty z zaakceptowaniem obecności innych ludzi i myleniu klimatyzacji z kanalizacją, to rzeczywiście może być podróż pełna przygód…
***