Nieoczekiwanie zabrała głos ws. sytuacji Kaczorowskiej i Macieja Peli. Nie gryzła się w język
Sylwia Bomba zasłynęła jako gwiazda programu "Gogglebox. Przed telewizorem", w którym komentowała poczynania innych ludzi. I tym razem postanowiła dodać swoje trzy grosze do głośnego konfliktu. Ostro podsumowała słowne przepychanki Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. Oto szczegóły.
Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela doczekali się dwójki dzieci i przez lata zapewniali swoich odbiorców, że są dla siebie stworzeni. Zarówno w wywiadach, jak i mediach społecznościowych pokazywali i pisali o sile swojej miłości oraz radzili innym, jak utrzymać dobre relacje mimo codziennych perypetii.
Nic dziwnego, że ludzie poczuli się oszukani, gdy nagle ogłoszono, że zakochani się rozstali i planują rozwód. Niedługo potem sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej, ponieważ Agnieszka udzieliła Kubie Wojewódzkiemu głośnego wywiadu. Obojętny na to nie został Maciej Pela, który także udał się do telewizji. Teraz okazuje się, że ten spór nie przypadł do gustu... Sylwii Bombie. Ostro skomentowała poczynania dawnych zakochanych.
Sylwia Bomba postanowiła wyrazić swoje zdanie, choć jest bardziej niż pewne, że nie ma zbyt wiele wspólnego z prywatnymi sprawami zakochanych.
"Uważam, że to jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić! Chodzenie na wywiady i opowiadanie, że "nie chcemy o tym mówić, ale zostałem wywołany przez drugą stronę", jest po prostu fatalne" - mówiła w rozmowie z Jastrząb post.
Sylwia Bomba jest pewna, że gdyby nie decyzja Agnieszki, by udać się do Kuby Wojewódzkiego i tam deklarować rozstanie oraz prawić o jego powodach, nie doszłoby do publicznej odpowiedzi Macieja.
"Zawsze sądziłam, że Agnieszka jest taką kobietą z ogromną klasą i nigdy nie przypuszczałam, że to rozstanie to będą takie zaczepki. Uważam, że zarówno wywiad u Wojewódzkiego i jego konsekwencje, czyli wywiad Maćka, są zupełnie niepotrzebne, bo uważam, że w rozstaniu powinni się dorośli ludzie kierować dobrem swoich dzieci" - kontynuowała w tym samym wywiadzie.
Według Sylwii teraz największe wyzwania stanęły przed zdezorientowanymi pociechami Agnieszki i Macieja. To na nich powinna skupiać się uwaga rodziców.
"Oni cały czas mówią, że zależy im na dobrze i spokoju dzieci, jednocześnie ich czyny tego spokoju dzieciom nie dają. W takich sytuacjach najlepszy jest spokój - trzeba zagryźć zęby (...), przeczekać. Nie ma nic gorszego niż rozstawanie się w blasku fleszy" - podsumowała temat.
Co ciekawe, to nie jedyna celebrytka, która postanowiła wtrącić się do konfliktu. Głos dopiero co zabrała Maja Hyży, która wprost powiedziała, że brzydzi się tym, co wie o problemach małżeństwa.
"Wiem więcej, niż wszyscy, natomiast to nie jest moja sprawa i też nie chciałabym tutaj wypowiadać się na ten temat. Tak, jak znam, Maćka, to jest to ich kociołek, w którym muszą niestety być, z którego muszą po prostu się wydostać i jakoś tę nową rzeczywistość ogarnąć. Pewnych rzeczy, które się wydarzyły, nie akceptuję... pewnych sytuacji, ruchów. Nie będę tutaj mówić głośno, o kogo mi chodzi i o co mi chodzi, bo to też nie było jeszcze oficjalnie powiedziane. Ale pewnymi sytuacjami się brzydzę" - wyjawiła Maja w rozmowie z Jastrząb Post.
Czytaj też:
Maja Hyży tłumaczy się z przeprosin. Było inaczej niż wszyscy sądzą?
Bliska łez Maja Hyży wyznaje z przeraźliwym smutkiem. "Życie mnie testuje"
Pisała, że tęskni, a tu takie wieści. Tak Kaczorowska zachowywała się na planie reality show