Nieoczekiwany finał głośnego postępowania ws. wypadku syna Sylwii Peretti. To koniec
Tragiczny wypadek, w którym życie stracił syn Sylwii Peretti oraz trzech jego kolegów, w 2023 roku wstrząsnął opinią publiczną w całym kraju. Chociaż od zdarzenia minęło kilkanaście miesięcy, śledczy wciąż czekali na zeznania jedynego naocznego świadka. Teraz okazuje się, że mężczyzna odmówił składania zeznań, w związku z czym sprawa nareszcie znalazła swój finał.
Od czasu tragicznego w skutkach rajdu po ulicach Krakowa, w wyniku którego życie stracił syn Sylwii Peretti, a także trzej inni mężczyźni, minęło już kilkanaście miesięcy. Brawurowa jazda po nadwiślańskich bulwarach przez długi czas elektryzowała opinię publiczną, a kolejne odkrycia śledczych stawały się prawdziwą sensacją.
Po śmierci 24-letniego Patryka gwiazda "Królowych życia" zniknęła z mediów społecznościowych i nie komentowała głośnych wydarzeń.
Po wielu tygodniach przerwała milczenie i udzieliła wywiadu dziennikarzom magazynu "Viva!". Opowiedziała tam, jak radzi sobie w nowej rzeczywistości.
"Ja umarłam razem z nim. Mnie nie ma. Nie istnieję. Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie. To wydarzenie nie dociera jeszcze do mnie i chyba nigdy nie dotrze. Teoretycznie jestem świadoma, że mój syn zmarł, ale czuję, jakby wszystko działo się poza mną" - wyznała.
Chociaż do wypadku doszło w 2023 roku, postępowanie sądowe nie mogło zostać zakończone, a śledczy wciąż napotykali kolejne trudności.
Wszystko z powodu niedopełnienia formalności przez jedynego świadka zdarzenia, który nie pojawił się na przesłuchaniu i nie złożył zeznań. Sytuację utrudniało to, że mężczyzna jest obywatelem Wielkiej Brytanii i zaledwie dzień po wypadku wrócił na Wyspy.
Gdy w grudniu ubiegłego roku mężczyznę udało się odnaleźć, okazało się, że świadek odmówił wzięcia udziału w przesłuchaniu.
"Takie miał prawo. Nie jest to jednak duży problem, ponieważ otrzymaliśmy już również opinię biegłego ds. rekonstrukcji wypadków i jednoznacznie wskazuje ona, że wtargnięcie pieszego na jezdnię w żadnym stopniu nie przyczyniło się do tego wypadku" - tłumaczyła w rozmowie z "Faktem" prok. Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
W związku z powyższym wymiar sprawiedliwości podjął nieoczekiwaną decyzję o umorzeniu śledztwa.
"Postanowieniem z dnia 30 grudnia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie umorzyła z uwagi na śmierć sprawcy postępowanie w sprawie umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania wypadku w dniu 15 lipca 2023 roku w Krakowie, w ten sposób, że kierujący pojazdem m-ki Renault Megane Patryk P. (...) nie dostosował prędkości do panujących warunków drogowych, jadąc z prędkością co najmniej 120 km/h i przekraczając prędkość dopuszczalną na tym odcinku drogi o ok. 80 km/h, najechał na słupek U21 i utracił panowanie nad kierowanym pojazdem (...)"- przekazała oficjalnie Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Decyzja sądu nie jest prawomocna.
Zobacz też:
Bolesne wyznanie Sylwii Peretti. "Nie mam już siły tego ukrywać"
Sylwia Peretti znalazła list na grobie syna. Nie mogła zareagować inaczej
Sylwia Peretti podzieliła się swoją radością. Tak wzruszona dawno nie była