Nieoczekiwany zwrot akcji. Maryla Rodowicz wyciąga rękę do zgody!
Maryla Rodowicz (72 l.) nie chce żyć w piekle wzajemnych pretensji i... wyciąga rękę do byłej rywalki...
Nareszcie razem, nareszcie we dwie - śpiewała Maryla Rodowicz w duecie z Urszulą Sipińską (71 l.) w 1973 roku w programie TVP. Ten występ przeszedł do historii telewizji. Na głowach identyczne blond peruki z lokami, błyszczące kamizelki, spodnie dzwony. Wręcz trudno odróżnić, która to Urszula, a która Maryla.
Urodziwe blondynki, utalentowane i z charakterem, rywalizowały ze sobą od początku swoich karier. Chętnie wzajemnie się oskarżały: o kradzież piosenek, kopiowanie scenicznego wizerunku, to znowu o styl ubierania się.
Falujące spodnie dzwony, długie postrzępione spódnice, haftowane bluzki kupowały podobno w tym samym butiku w Berlinie Zachodnim, sobie na złość. Każda uważała, że rywalka celowo staje się jej klonem. Podczas festiwalu piosenki w Opolu w 1977 r. niewiele brakowało, by... polała się krew.
- Jak Urszula skończyła śpiewać, zdjęła swój biały kapelusz, zamachnęła się nim na mnie, a ja wzięłam swój i zaczęłyśmy się okładać tymi kapeluszami jak na szpady. W tym momencie pękł jej rękaw w białej marynarce - opowiadała po całym zajściu wzburzona Rodowicz.
Czas jednak leczy rany. Maryla czuje sentyment do wspólnie spędzonych lat, które, nawet w trudnych momentach, wspomina jako świetną zabawę. Żałuje, że się na siebie boczyły. I dzisiaj nie mają ze sobą kontaktu.
- A miło byłoby spotkać się, bo myślę o niej z sympatią. Chciałabym z nią znów wystąpić, najlepiej nagrać coś nowego. Choć cover też mógłby być. Tyle, że do tanga trzeba dwojga... - mówi tygodnikowi "Świat&Ludzie" Maryla Rodowicz.
Urszula Sipińska jest w Poznaniu znanym architektem wnętrz. Zapewniała, że nie wróci na scenę, no chyba żeby była wyjątkowa okazja. A ta może właśnie przychodzi. Zaśpiewać z Marylą "Nareszcie razem" w nowoczesnej wersji to dopiero byłoby coś!
- Ja jestem gotowa! - zapewnia Rodowicz.
***
Zobacz więcej materiałów: