Reklama
Reklama

Niepokojące wieści ze szpitala od ciężarnej Marty Paszkin. Pojawiły się komplikacje

Marta Paszkin (36 l.) jest już w dziewiątym miesiącu ciąży. A właściwie dziesiątym, biorąc pod uwagę, że jej córeczka, zgodnie z obliczeniami lekarzy, powinna była pojawić się na świecie 5 dni temu. Żona Pawła Bodziannego nie kryje, że nie może doczekać się porodu i prosi o rady.

Marta Paszkin i Paweł Bodzianny, odkąd tylko poznali się w 7. edycji programu „Rolnik szuka żony”, nie ukrywali swoich marzeń o dużej rodzinie

Nawet przez chwilę wydawało się, że wątpliwości Bodziannego, czy Marta nie jest już za stara, by urodzić gromadkę dzieci, położą się cieniem na ich miłości. Na szczęście Paszkin, po pół roku starań udowodniła, że nie zawiedzie pokładanych w niej nadziei

Reklama

Komplikacje ciążowe Marty Paszkin

W czerwcu 2022 roku na świat przyszedł Adaś, a Paweł i Marta szybko postanowili postarać się po rodzeństwo dla niego. Do ślubu Paszkin poszła już w ciąży, trzeciej w swoim życiu, wliczając tę z poprzedniego związku, w wyniku której na świat przyszła jej pierworodna córka, Stefania. 

A także, jak zapewnia Marta, najdłuższa. Chociaż dziecko, według szacunków lekarzy, powinno być już od 5 dni na świecie, wcale mu się nie spieszy. Jak ujawniła żona Bodziannego na InstaStories, odrzuciła propozycję wywołania porodu:

„Właśnie dostałam zaproszenie na porodówkę, ale nie skorzystałam z tego zaproszenia. No, przyjechałam, stawiłam się na umówiony termin no i, jako że nie ma akcji, to czy wywoływać poród. No nie. No i czekam dalej". 

Żona Pawła Bodziannego nie może doczekać się porodu

Pierwotnie data narodzin trzeciego dziecka Marty została wyznaczona na 12 lutego. Wskazaniem do wywołania porodu jest zakończenie 41. tygodnia ciąży. 

Paszkin nie ukrywa, że wolałaby, by wszystko odbyło się naturalnie. Zamiast pod kroplówkę, udała się z mężem do kawiarni. Na Instagramie zamieściła wpis:

„Kawka z mężem w fajnym miejscu? Co jeszcze można zrobić, żeby wyluzować i zacząć w końcu rodzić? Wszelkie pomysły i sugestie mile widziane”. 

Internautki doradziły mycie schodów…

Marta z "Rolnik szuka żony" odpiera zarzuty

Marta Paszkin i Paweł Bodzianny poznali się w 7. edycji programu „Rolnik szuka żony”. Od początku wydawało się jasne, że stanowcza i zdecydowana  Marta okaże się siłą napędową ich związku. 

Chociaż starania o wspólne dziecko zajęło jej więcej czasu niż w poprzednim związku, którego owocem jest 10-letnia Stefania, najważniejsze, że w końcu się udało. Potem było już z górki i krótko po narodzinach Adasia, a jeszcze przed ślubem kościelnym i luksusowym weselem w Pałacu w Brunowie Marta odkryła, że znów jest przy nadziei

Jak potem przyznała, do tego stopnia podejrzewała, że tym razem przyjdą na świat bliźnięta, że wolała odłożyć pierwsze badanie usg na czas po ślubie. W internetowej rozmowie z fanami tłumaczyła:

„A tak a propos tych bliźniaków, nie poszliśmy przed weselem sprawdzić, bo ja się bałam właśnie, że to będą bliźniaki. Ja wiem, że to jest szczęście, ale na weselu to już w ogóle bym się nie bawiła”.  

Być może to właśnie tempo powiększania rodziny skłoniło fankę Marty do rozważań, czy nie poświęca swoich własnych planów dla realizowania marzeń męża. Paszkin skomentowała je w trakcie jednej z sesji Q&A:

„Może i by chciał . Ale absolutnie tak nie jest. Zazwyczaj to o mnie mówią/piszą, że rządzę, a prawa jest taka, że się uzupełniamy i mamy dość harmonijne małżeństwo”. 

Zobacz też:

Marta Paszkin mówi dość. Rodzinna awantura tuż przed porodem

Paszkin i Bodzianny z "Rolnika" szukają wózka dla dwojga dzieci. Wyjaśniła...

Poród bohaterki "Rolnika" tuż tuż. Imię dziecka? Leonia czy Delfina? Nietypowe propozycje!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marta Paszkin | Paweł Bodzianny | "Rolnik szuka żony"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy