Reklama
Reklama

Nieprawdopodobne wieści o córce Marty Kaczyńskiej. Coś takiego!

Marta Kaczyńska (40 l.) może być bardzo dumna ze swojej młodszej córki. Martyna Dubieniecka osiąga niemałe sukcesy w jeździectwie. Okazuje się, że została nawet powołana do kadry narodowej! Za osiągnięciami idzie też krytyka. Dziewczynka przekonała się ostatnio, że nawet z błahostki może zrobić się mała afera…

Marta Kaczyńska jest mamą trojga dzieci: urodzonego w 2018 roku Stanisława Lecha, którego ojcem jest jej obecny mąż, Piotr, a także dwóch dziewczynek, Ewy (ur. 2003) oraz Martyny (ur. 2007). Obie córki są owocami miłości jej i byłego ukochanego, Marcina Dubienieckiego.

Starsza z dziewcząt swego czasu zapisała się do trójmiejskiego zespołu tanecznego, który ma na koncie pewne sukcesy, np. zajęcie piątego miejsca w kategorii ekipa dancehall na Ogólnopolskim Festiwalu Tańca Nowoczesnego w Łebie.

Z kolei młodsza z sióstr od lat trenuje jeździectwo. Martyna uczy się w ośrodku jeździeckim Hipodrom Sopot pod okiem Agnieszki Rackiej i jeździ na 16-letnim koniu o imieniu Kamelot. "Gdyby nie Kamelot, nie byłabym tam, gdzie jestem" - przyznała w sieci.

Reklama

Martynka może pochwalić się niemałymi osiągnięciami.

Została laureatką w konkursie jeździeckim Cavaliada Krakow, a niedawno w doskonałym stylu wygrała zawody CSI2 w Sopocie. Podekscytowana i dumna Marta Kaczyńska poinformowała o tym na swoim profilu na Facebooku

"Hipodrom Sopot - Martyna Dubieniecka na Kamelocie w kapitalnym stylu wygrywa kolejny konkurs zawodów CSI2 !!! Wielkie brawa Martynka !!!! Obserwujcie tę parę ! Wspaniały talent" - pisała.

Opublikowała również filmik, na którym można obejrzeć Martynę w akcji. Trzeba przyznać, że jej przejazd rzeczywiście robi wrażenie.

A to nie wszystko! Niedawno zarząd Polskiego Związku Jeździectwa ogłosił, że Martyna jest wśród wąskiego grona sportowców, którzy dostali powołanie do kadry narodowej dzieci.

Niektórzy mogą zastanawiać się, czy tak intensywne obowiązki związane z jazdą konno nie odbijają się negatywnie na szkolnych ocenach Dubienieckiej. 

Dziewczynka pospieszyła z odpowiedzią. "Teraz są lekcje online, więc jest łatwiej, bo mogę uczyć się, jadąc na zawody" - wyjaśniła. Zdradziła również, że w zeszłym roku miała świadectwo z czerwonym paskiem.

Martyna jest aktywna w mediach społecznościowych i chętnie odpowiada na pytania znajomych oraz internautów.

Ostatnio była bohaterką małej afery. Opublikowała w sieci swoje zdjęcie, gdy jedzie na koniu podczas rundy honorowej. Chyba nie spodziewała się zarzutów, jakie w związku z tym ktoś wobec niej skierował.

Anonimowa osoba zauważyła, że na fotce Dubieniecka ma niepoprawnie ułożoną rękę. Wywiązała się dyskusja.

"Tragedia, raz przełożyłam rękę, ale oczywiście osoba, która mi zazdrości musi mi napisać, że tragicznie jeżdżę i nie powinnam jeździć" - odnosiła się do sprawy sama zainteresowana.

Głos zabierali też inni komentujący. 

"Stary człowiek po tylu latach jeździectwa dowiaduje się, że przełożenie ręki przez szyje to taki błąd, że obcy ludzie muszą o tym pisać. Martynka, Ty jesteś pewna, że to tylko przełożona ręka czy może jednak się znęcasz nad tym koniem, bo afera jakby chodziło o to drugie?" - czytamy w jednym z komentarzy.

Sama Martyna raczej nie przejmuje się krytyką i skupia na tym, by doskonalić umiejętności jeździeckie. A dopinguje ją w tym dumna mama.

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy