Nieprzyjemna sytuacja na lotnisku. Zawadzka odpuszcza odszkodowanie
Marcelina Zawadzka podczas konkursu Miss Supernational 2023 pełniła bardzo ważną funkcję, bowiem zasiadła w fotelu jurorki. Do powierzonego zadania podeszła profesjonale, a po wielkim finale udzieliła portalowi Pomponik.pl wywiadu. W rozmowie z reporterem Damianem Glinką opowiedziała o tym, co ją spotkało na lotnisku!
W piątek 14 lipca odbył się festiwal piękna, czyli wybory Miss Supernational 2023. Zwyciężczynią została Miss Ekwadoru, 22-letnia Andrea Aguilera, która konkurowała z ponad 60 kobietami, a Polskę reprezentowała piękna Aleksandra Klepaczka. Na wydarzeniu zjawiła się plejada sław, a popisy muzyczne dała Sara James, Daria Marx, czy Kasia Sawczuk.
W gronie jurorów i jurorek znaleźli się: Luis Galvez Blanco - Mister Supranational 2022, Shontelle, Srinidhi Ramesh Shetty i Marcelina Zawadzka. Piękna gwiazda Polsatu po emocjonującym konkursie nie ukrywała, że bardzo poważnie podeszła do powierzonej roli.
"To jest bardzo odpowiedzialne zadanie, tym bardziej że ja byłam po tej drugiej stronie. Byłam na konkursie międzynarodowym w Las Vegas i ja wiem, jakie to jest dla dziewczyn ogromne wyzwanie, że jadą do innego kraju, muszą stanąć z różnymi przeciwnościami losu" - zaznaczyła.
W rozmowie z serwisem Pomponik.pl opowiedziała też, jak wyglądają przygotowania do tak dużego konkursu.
"Przez 20 dni supervisorki trzymają pieczę, zajmują się dziewczynami, jedna supervisorka ma trzy uczestniczki z różnych krajów i to właśnie one spędzają z nimi czas, informują, jak te się zachowują... Więc wiem, że to, jakim się jest człowiekiem, nie pokazuje się tylko w finale, ale wcześniej, dlatego chciałam od tych opiekunek dowiedzieć się na temat kandydatek jak najwięcej, jakie mają osobowości, to jest trudny wybór, kiedy na scenie jest 60 dziewczyn" - opowiedziała.
W tym samym wywiadzie odniosła się również do niedawnego incydentu, który miał miejsce na lotnisku.
Marcelina Zawadzka przeżyła niemiłą sytuację na lotnisku. Z Gdańska wybrała się do stolicy, a następnie przyleciała do Krakowa, by jak najszybciej dostać się do Nowego Sącza, gdzie odbył się finał konkursu Miss Supernational 2023. Niestety, po drodze musiała mierzyć się z przeciwnościami losu.
Prowadząca program "Farma" w rozmowie z Damianem Glinką wyznała, że bardzo śpieszyła się podczas przesiadki, jednak jej walizka już nie doleciała. Ostatecznie została bez bagażu.
"Pierwszy samolot mi się opóźnił. Leciałam z Gdańska do Warszawy, a tak naprawdę do Krakowa przez Warszawę. Pośpieszyłam się na ten drugi samolot, a moja walizka nie i nie doleciała, więc jestem bez niej. Kupiłam szczoteczkę i pastę do zębów na stacji benzynowej, więc jakoś ten wieczór przetrwam" - opowiedziała, jak sobie poradziła w kryzysowej sytuacji.
Jak się okazuje, Marcelina nie planuje walczyć o odszkodowanie za poniesione straty.
34-latka nie ukrywa, że nadal ma nadzieję, iż jej torba w końcu doleci i podczas kolejnych dni konkursu będzie mogła korzystać ze swoich rzeczy oraz wystroić się w kreacje, które zapakowała na wydarzenie. W wywiadzie podkreśliła, że nie wini lotniska za zaistniałe trudności i nie będzie walczyła o odszkodowanie.
"Takie jest życie, takie różne rzeczy się zdarzają. Mogłam jechać pociągiem z Gdańska do Krakowa, a ja sobie wybrałam samolot, dlatego się nie przyczepiam... Jestem bogatsza w doświadczenia i coraz mądrzejsza" - podsumowała.
Miejmy nadzieję, że wyrozumiałość jej się opłaci.
Przeczytajcie również:
Internauta zadał prezenterce wścibskie pytanie. Tę odpowiedź zapamięta na długo
Marcelina Zawadzka na własnej skórze odczuła wzrost stóp procentowych. Podjęła trudną decyzję
Marcelina Zawadzka stylizuje się na Barbie. Efekty? Zobaczcie sami