Niespodziewane doniesienia ws. Robbiego Williamsa. "Straciliśmy miliony dolarów"
Zbliża się premiera filmu biograficznego "Better Man: Niesamowity Robbie Williams". Do mediów docierają coraz to bardziej zaskakujące doniesienia na temat pracy na planie. Niedawno główny bohater produkcji przyznał, że jedno wydarzenie sprawiło, że stracił miliony funtów. Wszystko przez utrudnienia związane ze śmiercią królowej Elżbiety II. Robbie Williams nie krył rozczarowania.
Jeszcze w grudniu do amerykańskich kin trafi biograficzna produkcja "Better Man: Niesamowity Robbie Williams". Polacy historię sławnego piosenkarza - Robbiego Williamsa - będą mogli zobaczyć na wielkim ekranie nieco później, w styczniu.
Im bliżej do premiery, tym więcej faktów z planu wychodzi na jaw. Ostatnio głos zabrał Michael Gracey, australijski reżyser filmowy i jeden z producentów filmowej biografii Williamsa. Okazuje się, że niespodziewany wpływ na powstanie obrazu miała śmierć królowej Elżbiety II. Wszystko w związku z uroczystościami żałobnymi.
Reżyser filmu w jednym z ostatnich wywiadów zdradził, że w związku z zaplanowanymi scenami, starał się o pozwolenie na zamknięcie londyńskiej Regent Street na cztery noce. Planował nakręcenie spektakularnej sceny musicalowej. Kiedy już udało mu się to osiągnąć dotarły do niego niespodziewane wieści. Pozwolenie zostało cofnięte ze względu na uroczystości żałobne po śmierci królowej Elżbiety II.
Powrót na ulicę i nakręcenie wspominanych scen zajęło produkcji pięć miesięcy.
"Straciliśmy miliony dolarów. (...) I za każdym razem, gdy to oglądam, myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy, jak blisko byliśmy tego, żeby tej sceny nie było w filmie" - mówił Michael Gracey w rozmowie z magazynem "Hello!".
Reżyser tłumaczył także, że informacja o cofnięciu pozwolenia zupełnie ich załamała.
"To był projekt, nad którym pracowaliśmy półtora roku, z udziałem 500 tancerzy. To największa scena taneczna, jaką kiedykolwiek stworzyłem. (...) W piątek byliśmy pełni optymizmu, bo pierwsze nagranie miało się odbyć w niedzielę wieczorem, a wtedy dostaliśmy telefon od Crown Estate z informacją, że królowa właśnie zmarła i nie będziemy mogli filmować, bo trwa 10 dni żałoby. Straciliśmy więc wszystkie pieniądze. Nie ma ubezpieczenia na wypadek śmierci królowej" - tłumaczył.
Na szczęście pomocny okazał się fakt, że rodzina królewska darzy Robbiego Williamsa dużą sympatią.
"Na szczęście ziemia należy do Crown Estate, a członkowie rodziny królewskiej lubią Robbiego, więc dzięki Westminster Council, Crown Estate i niewiarygodnej ilości dokumentacji udało nam się zamknąć ulicę na cztery noce" - dodał z ulgą reżyser.
Zobacz także:
Niespodziewany zwrot akcji w "The Voice of Poland". Kwaśniewska musiała interweniować ws. Badacha
Wdowa po Krawczyku zawitała do Krzysztofa Rutkowskiego. Miała ważny powód
Christina Applegate cierpi na nieuleczalną chorobę. Jej codzienność jest trudna