Niespodziewane wieści z nowego domu Bomby. Nie jest w stanie nawet spać. Szok
Sylwia Bomba (36 l.) na własnej skórze przekonała się, że wyrażenie „prace wykończeniowe” odnoszą się głównie do wykańczania inwestora. W nowym domu celebrytki na szczęście zbliżają się już do końca. W tej sytuacji, nie oglądając się na fachowców, Sylwia postanowiła sama zająć się malowaniem.
Sylwia Bomba dała się poznać jako silna kobieta, która nie lubi tracić czasu na rozczulanie się nad sobą. A znalazłyby się powody, biorąc pod uwagę, że Bomba ostatnio zwaliła sobie na głowę wszystko naraz.
Jeszcze nie doszła do siebie po śmierci ojca swojej jedynej córeczki, Jacka Ochmana, a już zabrała się za wykończenie domu. Jak dała do zrozumienia z rozmowie z Żurnalistą, po śmierci byłego partnera zrozumiała, że Antosia ma już tylko ją. Ta świadomość dodała jej sił, by zabezpieczyć córkę na wszelkie możliwe sposoby.
W praktyce Bomba szybko przekonała się, że kupno domu to akurat najłatwiejszy aspekt zadania. Jak wie każdy, kto ma za sobą chociaż jeden remont, tego rodzaju sytuacje wymagają nerwów jak postronki. Bomba nie ukrywa, że nie zdawała sobie sprawy z powagi wyzwania. Jak ujawniła w wywiadzie:
"Matko boska, czy tylko ja tak ciężko to znoszę? Tak wygląda człowiek, który jest na wykończeniu, znaczy, zaczyna wykańczać dom, czyli jest na wykończeniu. Bo słuchajcie, ja nie wiedziałam, że żeby wykończyć dom to trzeba te wszystkie kleje, panele, zlewy, płytki, listwy, gresy, podwieszenia, kibelki, ceramika. Temat przez który nie mogę spać, to są podłogi. Dzisiaj Pan mi pokazywał podłogę winylową, ja sobie wymarzyłam drewnianą, ale te są bardzo drogie... Moja koleżanka ma płytki, które imitują drewno, i ponoć są praktyczne. Dużo ludzi mówi też o panelach…” - wyjaśniła.
Na szczęście większość inwestorów, choćby zaczynali jako laicy, w trakcie remontu staje się specjalistami nie gorszym niż zatrudniani przez nich fachowcy. Nagle okazuje się, że bieżącą ofertę firm produkujących oświetlenie ma się w małym palcu, a przeliczenia mocy grzejnika na metr sześcienny pomieszczenia czy watów na lumeny można dokonać w zasadzie przez sen.
Sylwia z czasem też nabrała śmiałości, wprawy i, nie oglądając się na ekipę, sama postanowiła pomalować ściany. Zdjęcia, na których widać, jak w elastycznym obcisłym stroju, opatrzyła cytatem z „Czterdziestolatka”:
„Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję” - rzuciła.
Rzeczywiście, Bomba skacze po drabinie niczym kozica górska, a wałkiem do malowania posługuje się jak doświadczony fachowiec. Przy okazji zaprezentowała świeżo wyrzeźbioną sylwetkę.
Jak wiadomo, pierwsze kilogramy straciła na parkiecie "Tańca z gwiazdami". Po rozstaniu z show postanowiła pójść za ciosem. Nie kryła przy tym, że ma z tym więcej kłopotu niż inni, ze względu na swoją insulinoodporność. Jak zapewniała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, do odchudzenia podeszła rozsądnie:
"Przez długi czas odchudzałam się bezskutecznie. Dlatego namawiam, aby najpierw porządnie się przebadać, a później poddawać dietom. Dieta i dużo ruchu - właśnie temu zawdzięczam takie rezultaty. Ważne, żeby być w tym systematycznym i konsekwentnym. Zdrowy styl życia powinien być naszym nawykiem".
Jak ujawniła na Instagramie, odstawiła ziemniaki, ryż, makaron, pieczywo, cukru oraz… gumę do żucia. Żywi się w zasadzie białkiem i warzywami. Z pewnością stres też zrobił swoje…
Zobacz też:
Sylwia Bomba komentuje alimenty Mrozowskiej. Dała do pieca
Oburzona Bomba poucza Rzeźniczaka: "Pomylił specjalistów"
Sylwia Bomba zaskoczyła na premierze "Barbie". Takiej stylizacji nikt się nie spodziewał