Niespodziewanie zniknął z show-biznesu. Nagle wrócił do kariery. Już nie sam
We frontmanie reaktywowanego w 2022 roku po ponad 20-letniej przerwie w działalności zespołu Athmosphere trudno dziś rozpoznać Marcina Rozynka - autora i wykonawcę niezapomnianego „Siłacza”. Były idol na kilka lat zniknął z show-biznesu, a teraz wrócił, by – jak mówi - dokończyć pewną historię. „Moja historia może mieć dalszy ciąg. Mam poczucie, że powinienem jeszcze zrobić - jako muzyk – coś fajnego” - wyznał niedawno w wywiadzie radiowym 53-letni wokalista, kompozytor i autor tekstów.
Mijają właśnie dokładnie dwie dekady od dnia, gdy Polska Akademia Fonograficzna wyróżniła Fryderykiem w kategorii "wokalista roku" 33-letniego wówczas Marcina Rozynka. Za sprawą hitu "Siłacz" pochodzącego z jego pierwszego solowego albumu "Księga urodzaju", do produkcji którego rękę zdążył przyłożyć przed śmiercią legendarny Grzegorz Ciechowski, muzyk okrzyknięty też został "artystą roku" w plebiscycie Superjedynki na 41. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Po sukcesie debiutanckiej płyty i nagranej niejako z rozpędu drugiej - również przebojowego krążka "Następny będziesz ty" - Marcin Rozynek stał się nr 1, jeśli chodzi o męskie głosy w polskiej muzyce rozrywkowej. A że przy okazji wyglądał jak chłopak z plakatu, szybko stał się też bożyszczem młodych Polek.
Marcin miał wszystko, co potrzebne, by być idolem - wygląd amanta, świetny głos, charyzmę i wielkie szczęście. Kiedy w 2000 roku poznał Grzegorza Ciechowskiego, a ten zaproponował mu, by razem nagrali płytę, wydawało się, że może mieć u stóp cały świat. Tyle że on wcale tego nie chciał.
"Gram przede wszystkim dla siebie. Nie zamierzam brać udziału w wyścigu szczurów i walczyć o miejsce na liście gości programów śniadaniowych" - powiedział w rozmowie z "Echem Dnia" tuż po premierze "Księgi urodzaju".
Marcin Rozynek nie uległ presji wytwórni płytowej i nie przeprowadził się do stolicy z oddalonego od niej o 350 kilometrów Leszna, gdzie mieszkał od lat z rodziną - żoną, dwoma synami i córką. Nie chciał też mieć menadżera, który zajmowałby się jego sprawami.
"Sam jestem sobie sterem, okrętem i żeglarzem" - żartował w wywiadach.
Zanim Rozynek wypłynął na szerokie wody jako solista, występował najpierw z zespołem Esther, a później (od 1993 roku) z grupą Atmosphere, z którą nagrał dwa krążki. Do odejścia z Atmosphere namówił go Ciechowski - ojciec chrzestny jego solowej kariery. Niestety, zespół musiał zawiesić działalność, bo charakterystycznego głosu Marcina nie dało się zastąpić żadnym innym...
Mimo że Rozynek odniósł oszałamiający sukces, nie chciał być celebrytą. Zaszył się w studiu i nagrywał płytę za płytą, ale te bez odpowiedniej promocji po prostu przepadały na rynku pełnym przebojowych krążków "nowych" gwiazd. Wszyscy znają "Księgę urodzaju", kojarzą album "Następny będziesz ty", ale nikt już nie pamięta ani o "On-Off", ani o "Ubieraniu do snu", ani o wydanym w 2012 roku "Second Handzie". Po porażce tej ostatniej płyty Marcin na 7 lat zniknął. Tyle właśnie czasu nie dawał nawet znaku życia.
Kiedy w czerwcu 2019 roku Marcin Rozynek pojawił się na scenie opolskiego amfiteatru, by podczas festiwalowego koncertu "Nie pytaj o Polskę" zaśpiewać swój największy przebój, widzowie nie poznali go. Wokalista bardziej bowiem przypominał kloszarda niż idola. Kilka miesięcy po występie w Opolu ogłosił, że rezygnuje z tworzenia muzyki i definitywnie wycofuje się z show-biznesu.
"Zamierzam żyć" - napisał w mediach społecznościowych i znów ślad po nim zaginął.
Ponad rok temu Marcin nieoczekiwanie ogłosił reaktywację grupy Atmosphere. Ze starego składu grają z nim dziś Waldemar Dąże i Arkadiusz Lisowski. Pozostali członkowie nie byli zainteresowani powrotem, więc trzeba było kogoś dokooptować na ich miejsca.
"Zaprosiliśmy do współpracy naszych synów" - powiedział Rozynek w wywiadzie dla Radia Elka.
Nowym perkusistą Atmosphere został syn Lisowskiego, Mikołaj, a na syntezatorach gra najstarszy syn Marcina, Filip.
"Emocje wróciły, zwłaszcza że mieliśmy porachunki, niefajnie skończone historie, pocięte tak niezbyt po męsku albo może zbyt po męsku, zależy jak na to spojrzeć. Musieliśmy się spotkać i dogadać. Już na pierwszych próbach znaleźliśmy tę nitkę, która gdzieś się tam urwała bez sensu" - wyznał Marcin Rozynek na antenie radiowej Jedynki.
"Nigdy tego, co wydarzyło się w historii Atmosphere na początku, nie pozbyłem się, nie wyfrunęło to ze mnie tak po prostu. Pomimo moich solowych sytuacji, które brzmiały tak, a nie inaczej, niekoniecznie podobnie do Atmosphere, gdzieś grało to we mnie, w kolegach, którzy kiedyś ze mną zaczynali. I z tego względu bardzo prosto udało się nam wrócić do siebie" - powiedział muzyk.
Obecnie zespół promuje na koncertach płytę "Coraz inaczej", którą otworzył nowy rozdział swojej historii.
Źródła:
- Wywiad z M. Rozynkiem, Radio Elka, czerwiec 2023 (youtube.com/watch?v=k3iPqvvUN8I).
- Wywiad z M. Rozynkiem, "Echo Dnia", grudzień 2003.
- Wywiad z M. Rozynkiem, Polskie Radio Jedynka, lipiec 2023.
Czytaj też:
Weronika Ciechowska walczy z macochą o spadek. W grę wchodzą ogromne kwoty
Piotr Stramowski i nowa ukochana nie próżnują. Ich rodzina niedługo się powiększy