Niespodziewany telefon w "Szkle kontaktowym" wprowadził niezłe zamieszanie. Nagle padło nazwisko Daukszewicza
Telefony od widzów są nieodłącznym elementem programu "Szkło kontaktowe". Jednak ten bardzo zaskoczył prowadzących program. Niespodziewanie padło nazwisko Krzysztofa Daukszewicza.
Poniedziałkowe wydanie programu "Szkło kontaktowe" prowadzili Tomasz Sianecki i Marek Przybylik. Oczywiście nie mogło zabraknąć telefonów od widzów. Najbardziej wszystkich zaskoczył Teodor z Głogowa.
W pewnym momencie swojej wypowiedzi, pan Teodor nagle wypalił:
"Chciałbym bardzo pozdrowić Krzysztofa Daukszewicza"
Ta wzmianka mogła bardzo zaskoczyć prowadzących biorąc pod uwagę okoliczności w jakich Daukszewicz pożegnał się z popularnym "szkiełkiem".
"Mam nadzieję, że do satyryka dotrą te pozdrowienia" - chciał urwać temat Sianecki, ale widz nie odpuszczał.
"A czy pan Krzysztof jeszcze występuje? Czekam na niego z niecierpliwością w Głogowie" - zapytał pan Teodor.
Wtedy to do rozmowy postanowił włączyć się Marek Przybylik.
"Dzisiaj go spotkałem. Dostał Order Komitetu Opieki nad Powązkami"
W końcu widz postanowił skończyć tę niewygodną dla wszystkich rozmowę, ale na koniec jeszcze dodał:
"Jak do Krzysztofa nie dotrą pozdrowienia, to ja zadzwonię i przekażę."
Potem prowadzący z wyraźną ulgą przeszli do kolejnych tematów.
Zobacz też: