Niewesoło w domu Moniki Richardson. Chodzi o jej córkę
Monika Richardson już przygotowuje się do rozstania z córką. Jej pociecha wielkimi krokami wkracza w dorosłe życie i zamierza wyfrunąć z gniazda aż do Londynu. Wszystko po to, by podążyć śladami Zamachowskiego…
Monika Richardson chętnie wspiera swoją córkę i zabiera ją na wydarzenia branżowe. 19-letnia Zofia - owoc małżeństwa dziennikarki z pilotem RAF-u, Jamiem Malcolmem - będzie próbowała swoich sił na zagranicznych studiach aktorskich, lecz jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji w sprawie swojej dalszej kariery. Jak zdradziła jej mama, show biznes zupełnie jej nie interesuje: "Zofia się nie odnajduje w show-biznesie i bardzo tego nie lubi. Namówiłam ją. Wzięła dla wsparcia swojego faceta i chyba po raz pierwszy od lat pojawiła się ze mną na imprezie. Chyba nie zrobię z niej bywalczyni salonów. Wydaje mi się, że to jest po prostu nie jej świat" - powiedziała Plotkowi Monika Richardson.
Choć Zofia nie obrała jeszcze swojej życiowej ścieżki, chce przeprowadzić się bliżej ojca. Richardson, o dziwo, zupełnie to nie przeszkadza.
"Za niecałe dwa tygodnie wyjeżdża z Polski do Londynu. Dobrze się z tym czuję, bo to jest dla niej rozwojowe i fajne. Ja jak każda mama chcę, żeby dziecko było szczęśliwe i to jest mój priorytet. A cała reszta się ułoży. W Anglii będzie miała bliżej do taty, aczkolwiek nie tak bardzo blisko, bo tata nie mieszka w samym Londynie, tylko dobre półtorej godziny jazdy pociągiem. Tak na co dzień nie będą się widywali, ale na pewno częściej niż teraz" - wyznała w rozmowie z Plotkiem Monika Richardson.
Richardson nie ukrywa, że wybór córki nieco ją zaskoczył. Nie sądziła bowiem, że Zosia może chcieć pójść drogą Zbigniewa Zamachowskiego - jej trzeciego męża. Sama wciąż śmieje się z tego zbiegu okoliczności. "Nie sądziłam naprawdę, że ze wszystkich ludzi na ziemi akurat moja córka będzie studiowała aktorstwo. Ona zresztą też tego nie jest pewna" - stwierdziła w wywiadzie.
Jak przyznała, wciąż nie jest pewne, czym właściwie zajmie się 19-latka po studiach:
"To jest taki eksperyment, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zosia śpiewa i śpiewała w takim musicalu, który się nazywał "Przerwana cisza" w Warszawskiej Operze Kameralnej. Miała tam główną rolę. Bardzo była z tego zadowolona, ale tak naprawdę to jest jej jedno z niewielu aktorskich doświadczeń do tej pory. Ale dostała się na te studia, czyli jakiś tam talent ktoś w niej dostrzegł. Tak jak mówię, zobaczymy. Jeszcze żadna klamka nie zapadła, co do tego czym się będzie w życiu zajmowała. Uważam, że studia aktorskie są bardzo rozwijające. Pomagają w pracy nad ciałem, głosem, gestem, nad taką samoświadomością, a to się przyda każdemu" - powiedziała Plotkowi dziennikarka.
Zobacz też:
Richardson ledwie zabarwiła włosy na fioletowo, a tu taka zmiana. Już wcale tak nie wygląda
Tak Richardson radzi sobie z problemami. Niewiarygodne wieści po rozstaniu
Monika Richardson i Ola Petrus odradzają Maciejowi Stuhrowi "The A-Talks"