Reklama
Reklama

W domu Rodowicz nagle zrobiło się niewesoło. Trzeba było podjąć pilne kroki

Maryla Rodowicz nie ma ostatnio chwili spokoju. Choć TVP nie zaprosiła jej do Opola i wysłała jej osobliwe "zwolnienie", to nie koniec przykrości. W domu gwiazdy doszło do przykrego incydentu, który kosztował ją sporo nerwów. O wszystkim oczywiście opowiedziała w jednym z tabloidów.

Maryla Rodowicz od pewnego czasu utyskuje na sytuację związaną z TVP, w której przestała mieć chody. Najpierw okazało się, że w tym roku nie zaproszono jej do Opola, a potem okazało się, że nie ma co liczyć na udział w kolejnej edycji "The Voice Senior"

Reklama

Rodowicz zwolniona z TVP

Przesyłka ze "zwolnieniem", którą otrzymała od TVP też niespecjalnie ją ucieszyła:

"Przysłano mi do domu kwiaty i taką wydrukowaną karteczkę. Nawet nie pofatygowano się o odręczny podpis. Na karteczce napisano, że dziękują za moją energię. Jednym słowem, niezbyt elegancko. To oczywiście kwestia kultury, bo przecież można było choć zadzwonić. No ale nowi może też będą mieli tę energię co ja" - wyżaliła się w "Fakcie". 

Z kolei swoje niezadowolenie z braku zaproszenia do Opola wyraziła w ostrym wpisie na Facebooku, gdzie mocno skrytykowała tegoroczną imprezę.

Brak propozycji z TVP nie oznacza jednak, że Marylka nie ma innych zajęć. Ostatnio przygotowywała się do pewnej sesji zdjęciowej i dokonała niespodziewanego odkrycia. 

Niewesoło w domu Rodowicz

Wymyśliła sobie, że założy swój ulubiony gorset, ale ten "wyparował" z jej domu. Okazuje się, że zniknęły jeszcze inne stroje. Maryla nie kryje wściekłości:

"Robiłam śledztwo i nie wiem, co się stało. Przeryłam cały dom i nie ma. Zniknęła moja przepiękna czerwona spódnica ze strusich piór, biały gorset wyszywany perłami, moja ukochana kurteczka, ramoneska wyszywana agrafkami oraz sukienka Dolce&Gabbana, taka błękitna, wyszywana w aniołki, to tego spódnica też Dolce&Gabbana, czerwona, szyfonowa wyszywana w róże" - wylicza w "Fakcie" Maryla.

Potem dodała, że szukała bardzo skrupulatnie, ale na nic się to zdało:

"Prześledziłam wszystko, zawsze przed koncertem zabiera mnie menedżer i to on zabiera te wszystkie walizki z kreacjami. Potem zanosi mi do garderoby. Po koncercie wracają do auta, a potem do domu. Niestety zniknęły, szkoda, bo to moje ukochane kostiumy, już pomijam ich wartość finansową, chodzi mi bardziej o wartość sentymentalną" - utyskuje Marylka.

Ma też pewne podejrzenia dotyczące tego, co mogło się stać z jej znoszonymi fatałaszkami.

"Może jakiś fan się pokusił?" - zastanawia się głośno zmartwiona Marylka. 

Zobacz też:

TVP nie zaprosiła Maryli Rodowicz do Opola. Plotki okazały się prawdą

Pakosińska zabrała głos ws. afery z udziałem Maryli Rodowicz. A jednak

Wyszła na jaw prawda ws. relacji Maryli Rodowicz i Krystyny Prońko. Poszło o protest

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama