Niewiarygodne, jakie wideo z Małgorzatą Foremniak trafiło do sieci. Fani oburzeni
Małgorzata Foremniak (56 l.) przebywa na wakacjach, gdzie obcuje z naturą, jeździ rowerem z liściem na głowie i smaży "boczuś". Szczegóły wyjazdu można podziwiać w social mediach aktorki. Niestety, nie wszystkie jej zachowania spodobały się wiernym fanom. Postanowili nawet, że czegoś ją nauczą!
Jak niedawno pisaliśmy, Małgorzata Foremniak zrobiła furorę jadąc z liściem na głowie po zielonych terenach. W Polsce, na łonie natury, z dala od blasku fleszy - to warunki urlopu, których zazdrości jej wielu fanów.
Od tamtego momentu Małgorzata podzieliła się nawet kilkoma aktualizacjami. Pokazała m.in. "ręczną myjnię leśną", udostępniła przemyślenia na temat miłości do poziomek oraz zdradziła tajniki gotowania "boczusia" w kamperze.
Niestety, choć jej publikacje cieszą się dużą popularnością, ludzie wciąż wracają do wpisu z jedzeniem jagód prosto z krzaczka... Wielu uważa, że to ogromne zagrożenie dla zdrowia aktorki oraz popularyzowanie niebezpiecznych zachowań.
"Pamiętam z dzieciństwa u babci, makaron ze śmietaną i jagodami zbieranymi w lesie. Ale było fajnie" - powiedziała gwiazda na wideo, gdzie zrywa jagody i zajada się nimi ze smakiem.
"Bąblowica to straszna choroba, nigdy nie jem surowych jagód", "Nie je się nieumytych jagód, bo lisi mocz jest niebezpieczny. Mało pani czyta" - komentujący postanowili nie tylko skrytykować aktorkę, ale też dać jej lekcję na temat tego, co się może przydarzyć, jeśli będzie dalej robić to, co robi.
Oczywiście, jak to w przypadku takich tematów bywa, pojawiła się też druga strona - obrońcy Małgorzaty Foremniak, twierdzący, że 20 lat temu jadło się owoce bez mycia, prosto z krzaków i "wszyscy byli zdrowi".
Mimo wszystko trudno odmówić aktorce zdrowych nawyków: znajduje czas na relaks na łonie natury i widać, że nie pędzi za osiągnięciami zawodowymi (przynajmniej podczas urlopu).
Wielu sądzi, że to przez dawne przeżycie. W rozmowie z dziennikarką Wprost przyznała, że parę lat temu, po wielu godzinach spędzonych na planie, doszło do alarmującej sytuacji. Gwiazda "Na dobre i na złe" była tak wyczerpaną pracą na planie, że w pewnym momencie zasłabła. Przeraziła się nie na żarty. Trafiła pod kroplówkę.
Niestety, choć jej go zasugerowano, Małgorzata Foremniak nie miała czasu na odpoczynek. Tego samego dnia brała udział w przedstawieniu.
"Pojechałam na kroplówkę do lekarza. Siedzę na tej kroplówce, a na mnie czeka już samochód, bo wieczorem mamy dwa przedstawienia na drugim końcu Polski. Lekarz mnie pyta: »Pani Małgosiu, czy panią ktoś odwiezie do domu?«. Patrzę na niego i mówię: »Do domu? Ja nie jadę do domu, jadę do pracy«"- opowiadała dziennikarzowi aktorka.
Dziś widać różnicę! W Małgorzacie zaszła zmiana i potrafi znaleźć złoty środek między pracą a odpoczynkiem. Nie pozostało nam nic innego, jak pogratulować!
Czytaj też:
Zaskakujące 2 rady Foremniak na szczęście w związku. Obie są kontrowersyjne