Niezaproszona na ślub rodzina Meghan Markle nieźle z niej zakpiła!
Meghan Markle (36 l.) nieźle naraziła się części swojej rodziny, której nie zaprosiła na "królewski ślub". To musiało się tak skończyć...
"Royal wedding" dostarczył tylu wrażeń i emocji, że tematów dla mediów plotkarskich nawet po kilku dniach od ceremonii wciąż nie brakuje.
Zresztą ślub Meghan Markle i księcia Harry'ego od początku budził spore kontrowersje. Spora w tym zasługa członków rodziny gwiazdki.
Głośno było chociażby o jej przyrodnim bracie, który postanowił publicznie ostrzec księcia przed swoją "cyniczną i wyrachowaną" siostrą.
"Jeszcze nie jest za późno. Meghan Markle nie jest właściwą kobietą dla ciebie. Im mniej czasu pozostało do ślubu, tym jest bardziej jasne, że to największy błąd w historii rodziny królewskiej. (...) Zmieniła się w zblazowaną, płytką, zarozumiałą kobietę, która wystawi Ciebie i Twoją rodzinę na pośmiewisko" - ostrzegał w liście Thomas Markle Jr.
Na ślubie zabrakło także ojca Meghan, który na kilka dni przed uroczystością miał przejść zawał.
"Niestety, mój ojciec nie pojawi się na naszym ślubie. Zawsze troszczyłam się o mojego ojca i mam nadzieję, że zapewni mu się przestrzeń, której potrzebuje, by skupić się na swoim zdrowiu" - tłumaczyła w specjalnym oświadczeniu Meghan.
Nic więc dziwnego, że sensację wzbudziły zdjęcia ojca aktorki, którego dzień po ślubie córki paparazzi spotkali w chińskiej restauracji. Lekarze musieli się pewnie złapać za głowę, bo tłusta i pełna wzmacniaczy smaku kuchnia to chyba nie najlepsze menu dla zawałowca.
Z kolei brytyjskie tabloidy informowały, że siostra Samantha uczestniczyła w ceremonii jedynie przed ekranem telewizora.
Lista niezaproszonych członków rodziny była znacznie dłuższa. Nie załapali się także ciotka Meghan, Theresa oraz jej syn Nick.
Ci jednak postanowili swoje niezadowolenie wyrazić w nieco bardziej widowiskowy sposób.
W dniu ślubu wybrali się do znanej restauracji z burgerami. Z lokalu wyszli z papierowymi koronami na głowach, które są tam rozdawane.
Chyba wiadomo, co chcieli zademonstrować...