Reklama
Reklama

"Nigdy nie doprowadziłem Nataszy do łez!"

Janusz Józefowicz rozpaczliwie usiłuje ocieplić swój wizerunek i zerwać z etykietką despoty...

Choć w wywiadzie dla "Vivy!" Natasza Urbańska przyznaje, że jej mąż był na początku bezlitosny w ocenie jej scenicznych poczynań i potrafił wykrzyczeć jej: "Natasza, robisz to do dupy!", choreografowi zależy na tym, by ludzie przestali postrzegać go jako tyrana.

"Nigdy nie krzyczałem na Nataszę, nigdy przeze mnie nie płakała" - zapewnia Józefowicz w "Super Expressie". Dodaje, że jest dla Nataszy najbardziej życzliwą osobą i nie wtrąca się do sposobu, w jaki jego żona prowadzi "Taniec z gwiazdami".

"Nie stresuję jej za kulisami" - broni się. Uważa, że nie ma już takiej potrzeby - według niego Urbańska coraz lepiej radzi sobie w roli prowadzącej, a w ekipie programu są osoby, na których pomoc zawsze może liczyć.

Reklama

Sama Natasza chyba też ma już dość wizerunku biednej, ciemiężonej ofiary. "Janusz nie jest moim dyrektorem w domu. Jesteśmy partnerami. W teatrze wracam do pozycji ucznia, bo widzę, że wiele się mogę od niego nauczyć" - mówi w "Vivie!".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Taniec z gwiazdami" | Janusz Józefowicz | Natasza Urbańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy