Reklama
Reklama

"Nigdy nie wrócę do aktorstwa!"

Gwiazdor filmowy Joaquin Phoenix twierdzi, że nigdy nie wróci do aktorstwa, bo w przeciwieństwie do muzyki hip-hop, zupełnie już go ono nie ekscytuje.

Dwukrotnie nominowany do Oscara były aktor twierdzi, że nie rozumie kontrowersji, jakie wywołała jego niedawna decyzja o zakończeniu kariery filmowej na rzecz muzyki. Phoenix powiedział ostatnio, że nie przypuszczał, że zainteresuje ona tak wielu ludzi.

34-letni gwiazdor wypowiedział się na temat swoich planów w środę, zaznaczając, że film "Two Lovers", w którym zagrał razem z Gwyneth Paltrow, jest ostatnim w jego karierze.

"To sprawa osobista, nie osądzam w ten sposób innych ludzi ani przemysłu filmowego. To po prostu już mnie nie ekscytuje, nie mam tam już nic do odkrycia. Wiem, że być może brzmi to arogancko, jakbym uważał się za świetnego aktora, który ma na swoim koncie wiele wspaniałych dokonań... ale osiągnąłem już to, co uważam za sukces" - powiedział aktor.

Reklama

Phoenix jednocześnie zaznaczył, że jego decyzja jest nieodwołalna, ponieważ "bardzo dokładnie ją przemyślał".

"Kiedy muzyka zastąpiła w moim życiu aktorstwo, nie było już odwrotu" - powiedział gwiazdor. "Nigdy nie chciałem być aktorem, tylko po to, by nim być. Nigdy nie chciałem też po prostu zarabiać pieniędzy, ani być sławnym" - dodał.

Joaquin Phoenix rozpoczął karierę filmową jeszcze jako dziecko. Jego bratem był zmarły w wieku 23 lat aktor River Phoenix. Aktor był nominowany do Oscara za role w filmach "Gladiator" oraz "Spacer po linie", gdzie wcielił się w postać legendarnego piosenkarza Johnny'ego Casha.

Teraz jednak Phoenix ma zupełnie nowy image. Zapuścił brodę, nosi ciemne okulary i powtarza, że hip-hop zawsze był jego pasją. "Hip- hop to coś, co kocham od dziecka" - powiedział ostatnio. "To dla mnie idealny środek przekazu, poprzez który mogę wyrazić moje myśli."

Informacja o decyzji Phoenixa o jego zmianie branży pojawiła się w mediach przed kilkoma miesiącami, co wywołało zaskoczenie całego Hollywood. Nowy wizerunek gwiazdora został od razu skrytykowany jako "bardziej rockowy niż raperski". Phoenix tak skomentował te zarzuty:

"Nie staram się być hip-hopowcem, ani ubierać się tak, jak oni. Jestem tym, kim jestem. Wybrałem taki rodzaj przekazu, ale nie staram się za wszelką cenę do niego dopasować".

Phoenix obecnie pracuje nad swoim debiutanckim albumem, który powstaje w jego własnym studiu nagraniowym we współpracy z potentatem na rynku muzyki hip-hop raperem Diddym.

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy