Reklama
Reklama

"Nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby znaleźć zastępstwo za Kasię"

Niedzielny program był dla Katarzyny Skrzyneckiej piekłem...

Niedzielny program był dla Katarzyny Skrzyneckiej piekłem...

To pierwszy odcinek, kiedy Katarzyna Skrzynecka musiała stanąć przed milionami widzów z uśmiechem, mimo że wcale nie było jej do śmiechu. Powodem była śmierć jej mamy, która kilka dni temu przegrała walkę z chorobą nowotworową. Niedzielny odcinek różnił się od dotychczasowych. Na planie rozrywkowego show panowała żałoba.

"Dziś panuje tu zupełnie inna atmosfera, bo sytuacja jest wyjątkowa. Wszyscy przeżywamy śmierć Kasi mamy" - powiedział jeden z uczestników gazecie "Rewia".

Reklama

Skrzynecka nie mogła sobie pozwolić nawet na kilka dni wolnego, by dojść do siebie. Mimo tragedii i bólu po stracie najbliższej osoby, musiała zachować pełen profesjonalizm.

"Nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby znaleźć zastępstwo za Kasię. Brzmi to może okrutnie, ale show musi trwać według wcześniej ustalonych zasad" - mówi osoba pracująca przy produkcji programu.

Prowadzącą taneczne show prywatnie wspiera jej tata oraz partner Marcin Łopucki.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama