Nikt nie spodziewał się takich słów po Richardson! Mocne wyznanie dotyczy śmierci Jezusa
Monika Richardson podzieliła się z obserwatorami swoich social mediów komentarzem na temat świąt. Jej filozoficzne rozmyślania o sensie życia, śmierci i celebracji, niektórych mogły wprawić w osłupienie... Oto szczegóły.
Była partnerka Zbigniewa Zamachowskiego, Monika Richardson napisała, że Wielkanoc to dla niej przede wszystkim miło spędzony czas z rodziną, nie duchowe przeżycia.
"A tak serio: jak robicie, żeby ta noc była naprawdę wielka? Bo moje są ostatnio raczej małe. Albo wszystkie tak samo duże. Święta mają sens w spotkaniu z rodziną, we wspólnym czasie, wspólnym gotowaniu, w rozmowach. Ale że ktoś umarł za mnie - nie czuję" - rozpoczęła udostępnione na Instagramie rozważania.
"Nie zrozumcie mnie źle, mam ogromne współczucie dla Jezusa. Wiem, że był taki ktoś, wiem, że był dobry. Czuję jego cierpienie i czuję, że cierpiał i umarł bez winy. Ale widzicie, śmierć nie ma dla mnie większego znaczenia. Cykl życia nigdy się nie kończy i w tym sensie, nigdy się nie zaczyna" - zauważyła.
"Wielkanoc to symbol nowego życia, wiem, ale co było nie tak ze starym? Jesteśmy zbudowani z naszych błędów, potknięć, nie możemy i nie powinniśmy się ich wypierać. Po co? Żeby jeszcze raz iść tą samą drogą, tak samo głupi i ślepi?" - zastanawiała się była dziennikarka TVP.
Monika zakończyła post krótkim podsumowaniem, że może nie jest to miejsce na tego typu rozważania. Poprosiła obserwatorów, by byli dla siebie dobrzy i podziękowała, że jej towarzyszą. Niestety, zbyt wiele osób nie postanowiło odpowiedzieć Monice.
Opcje są dwie: albo postanowili nie reagować i po prostu zająć się swoimi sprawami, albo przydługie rozważania wprawiły ich w niemałe osłupienie. W komentarzach pojawiły się niemal wyłącznie życzenia Wielkanocne. Chyba nie ma co tu dużo się zastanawiać i trzeba usiąść do świątecznych przygotowań...
Monika Richardson słynie z tego, że lubi szczerze mówić o tym, co myśli - również na tematy polityczne. W wywiadzie z naszym dziennikarzem podzieliła się pewną historią, która spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem czytelników.
"Raz w ciągu ostatnich trzech lat udało nam się włączyć wiadomości TVP i mało tego, to nie był przypadek, robiliśmy to celowo. Otworzyliśmy butelkę winka i liczyliśmy, ilość razy, gdy pojawiło się nazwisko "Tusk" w "Wiadomościach". Wyszło nam chyba 22, o ile dobrze pamiętam. Ale do końca nie pamiętam, bo pod koniec "Wiadomości" byliśmy już nieźle wstawieni".
Lubicie szczerość Moniki? Uważacie, że jej przemyślenia są trafione?
Czytaj też:
Monika Richardson ma za sobą "prawie trzy rozwody". Czy zdecyduje się na kolejny ślub?
Szok! Monika Richardson planuje operację plastyczną twarzy! "To już trzeba zrobić"
Richardson przyznała się do choroby. Na dodatek coś zaczęło dolegać jej mamie! "Bieda nam"