Nina Andrycz wykazała się niezwykłą podłością wobec młodszej koleżanki!
Nina Andrycz (†101) swoją urodą rozbudzała zmysły adorujących ją mężczyzn. Gdy los postawił na jej drodze młodszą i ładniejszą aktorkę, zrozumiała, że jej pozycja jest zagrożona. Zaczęła działać...
Nienaganna sylwetka, kocie, sprężyste ruchy, dekolty i sukienki opinające ciało. To znaki rozpoznawcze Niny Andrycz, aktorki, której jeszcze przed wojną przyznano tytuł królowej mody i elegancji.
Panowie wzdychali do niej, gdy występowała na scenie. Po spektaklu przysyłali bukiety kwiatów oraz drobne dowody uznania, zapraszali na wystawne kolacje, prawili komplementy, a wszystko po to, by choć przez chwilę móc rozkoszować się jej towarzystwem.
Aktorka promieniała otoczona wianuszkiem mężczyzn i choć ogromnie jej imponowało, że znajduje się w centrum zainteresowania, żadnemu z nich nie dawała powodów, by mógł sądzić, że może liczyć na coś więcej.
Jej niezagrożona pozycja królowej PRL-u została zachwiana w 1958 r.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Do zespołu warszawskiego Teatru Polskiego, w którym Andrycz była gwiazdą, dołączyła atrakcyjna, 14 lat młodsza od niej aktorka Danuta Urbanowicz (†63).
Po dwóch latach, gdy obie grały w dramacie "Don Carlos", publiczność zwróciła uwagę na łudzące podobieństwo obu aktorek.
Pewnego dnia przy niewyłączonych głośnikach aktorzy usłyszeli pytanie reżysera: "Nie ma Andrycz? To zastąpi ją Danka, młodsza i ładniejsza". Gdy życzliwi donieśli Ninie, co się wydarzyło, wściekła gwiazda wezwała do siebie koleżankę i zażądała, by zwolniła się i wyjechała do innego miasta.
Kobieta odmówiła, tłumacząc, że zajmuje się chorą matką. Andrycz nie zamierzała ustąpić. Poradziła jej, by oddała matkę do zakładu i przeniosła się na prowincję. Urbanowicz nie posłuchała "dobrej rady" i wkrótce została zwolniona z pracy. Zrozpaczona uznała, że pomóc jej może tylko... mąż rywalki, wszechwładny premier Józef Cyrankiewicz. Napisała do niego list.
Czytaj dalej na następnej stronie...
W odpowiedzi Cyrankiewicz zaprosił Urbanowicz do Urzędu Rady Ministrów. Wkrótce połączył ich romans. Dzięki interwencji ukochanego Danuta otrzymała etat w Teatrze Narodowym, ale i stamtąd po dwóch latach została wyrzucona.
Zrezygnowana wyjechała do Opola, skąd słała cały czas skargi do ministerstwa kultury i listy do Cyrankiewicza. Niestety, nic nie wskórała.
- Pani Nina załatwiła mi wilczy bilet i nikt pomóc mi nie może. Czy jej władza ma przekreślić moje prawo do pracy? Drogi Józeczku, czy ty zmienisz jej decyzje? - pytała premiera w ostatnim swoim liście.
W 1971 r. napisała do byłego już kochanka list otwarty. Kopie rozesłała do ambasad i redakcji zachodnich pism. List był obraźliwy.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Rozgoryczoną aktorkę w końcu aresztowano, a biegli psychiatrzy rozpoznali u niej schizofrenię.
W 1972 r. zwolniono ją ze szpitala, ale od tamtej pory często wracała do Tworek.
Zaczęła malować, a jej niezwykłe obrazy świadczyły o pogłębiającej się chorobie i lękach.
Danuta Urbanowicz zmarła w 1989 r. na zawał serca. Nina Andrycz przeżyła ją o dwadzieścia pięć lat i nigdy nie wypowiedziała się publicznie na temat swojej konkurentki.