Nina Terentiew często nazywana jest "królową telewizji". Wyszło na jaw, co o tym sądzi [POMPONIK EXCLUSIVE]
Nina Terentiew to prawdziwa legenda telewizji. Dziennikarka, która aktualnie jest członkiem rady nadzorczej Telewizji Polsat, często bywa nazywana "carycą", lub "królową" telewizji. W rozmowie z Pomponikiem szczerze wyznała, co o tym sądzi. Zdradziła także, czy ma czarną listę osób, których nigdy nie zatrudni. Oto szczegóły.
Tegoroczny Polsat Hit Festiwal obfitował nie tylko w najlepsze hity, ale również we wspaniałe jubileusze. Podczas dwóch dni na scenie sopockiej Opery Leśnej świętowali: Andrzej Piaseczny, który obchodził 30-lecie działalności artystycznej, Golec uOrkiestra z 25-leciem na scenie, Danzel, który koncertuje już od dwóch dekad oraz Majka Jeżowska, która nie tylko obchodziła 40-lecie w branży, ale także 64. urodziny.
Na wydarzeniu nie mogło zabraknąć Niny Terentiew, będącej obecnie członkiem rady nadzorczej Telewizji Polsat. Dziennikarka często nazywana jest "królową", czy nawet "carycą" telewizji. Jak się okazuje, niespecjalnie przepada za tymi określeniami. W rozmowie z Pomponikiem zdradziła, jakie dokładnie ma zdanie na ten temat:
"W ogóle mi się nie podoba ani jedno, ani drugie. Ja po prostu kocham telewizję, nie przestanę jej nigdy kochać i tyle. A czy jestem "carycą", "królową", czy mam dwie korony, czy jedną, czy żadnej... Ot takie dziennikarskie fistaszki" - powiedziała nam Nina Terentiew.
Dziennikarka podkreśliła, że zdecydowanie woli, kiedy mówi się o niej po prostu po imieniu.
Była dyrektor programowa Polsatu zdradziła także, czy ma tak zwaną "czarną listę nazwisk", czyli po prostu grupę osób, z którymi nie chciałaby nawiązać współpracy.
"Nie (...). U mnie liczy się profesjonalizm i właściwie takie osoby pracują w Polsacie. Bo jeżeli sobie powiemy o, nie wiem, Krzyśku Ibiszu, o Maćku Dowborze, o Maćku Rocku - to są zawodowcy, więc praca z nimi to przyjemność i to, co widzowie lubią. To zawodowcy, którzy wiedzą, co robią, po co robią i są lubiani" - podsumowała Nina Terentiew w rozmowie z Pomponikiem.
Zobacz także:
Jeżowska była nazywana "złodziejką mężów". Prońko stanęła w jej obronie
Blanka krytycznie o swojej karierze. Jest milion osób na jej miejsce
Krystyna Prońko wyznała prawdę o relacji z Jeżowską. Nie było miło