Nowa fucha Jacka Kurskiego po zwolnieniu z TVP? Andrzej "Piasek" Piaseczny komentuje na gorąco

Jacek Kurski piastował stanowisko prezesa TVP od 2016 roku. W poniedziałek 5 września jego rządy w publicznej telewizji dobiegły końca - jednogłośnie odwołany został ze stanowiska przez Radę Mediów Narodowych stosunkiem głosów 5:0. Zgromadził przez lata prawdziwą fortunę, bo aż 2,7 mln złotych - wynika z wyliczeń Adama Szłapki.

— w 2016 r. 304 tys. 78,92 zł;
— w 2017 r. 545 tys. 892,60 zł;
— w 2018 r. 811 tys. 704,72 zł;
— w 2019 r. 758 tys. 859,36 zł;
— w 2020 r. 290 tys. 121 zł.

Brak jest danych o zarobkach prezesa TVP za rok 2021 oraz 2022. Jednak już z podanych wyliczeń wynika, że wynagrodzenie Kurskiego od 2016 do 2020 roku jest zaskakujące.

Teraz w TVP "panować" będzie małżonka Kurskiego Joanna Kurska, która w ekspresowym tempie została szefową porannego pasma "Pytanie na śniadanie", spełniając tym samym swoje marzenie o powrocie do pracy. Wcześniej Kurska pracowała jako dyrektor programowa TVP. Po objęciu stanowiska przez partnera zrezygnowała ze stanowiska.

Głośno było natomiast o jej zakupach, po które wysyłała ochroniarzy i kierowcę Kurskiego.

"Miś, czy ktoś może kupić te czekoladki dla mnie w Galerii Mokotów na 0 level w sklepie Lindt? Za 100 zł. Są na wagę" - cytowała jej korespondencję z ochroną "Wyborcza". Ochroniarze mieli jej pomagać w prowadzeniu domu czy odwożeniu osobistych rzeczy do pralni.

Jaka przyszłość czeka Jacka Kurskiego? Radosław Fogiel, rzecznik prasowy PiS, napisał na Twitterze, że partia niedługo postawi przed Kurskim nowe zadania. W kuluarach mówi się, że były już prezes TVP może wrócić jako wicepremier, a nawet premier, minister kultury czy "jedynka" w wyborach do Europarlamentu. Pojawiają się również głosy, że na Kurskiego czeka już kierownicze stanowisko w jednej z nowych instytucji państwowych bądź lukratywna posada w spółce Skarbu Państwa.

Andrzej "Piasek" Piaseczny, który był jurorem w programie TVP i wie, jak od kulis funkcjonuje telewizja Kurskiego, nie ma wątpliwości, że Jacek jeszcze wróci na Woronicza. Teraz - zdaniem wokalisty - zajmie się... kampanią wyborczą Prawa i Sprawiedliwości.

"To, co się stało, wydaje się ruchem taktycznym. Jacek Kurski jest politykiem, więc w telewizji nie powinien się znaleźć, ale skoro się już znalazł, to przerzucono go na linię propagandową. Teraz będzie przygotowywał kampanię wyborczą PiS-u. I tak sobie pomyślałem, że może pan Miszczak, który opuścił inną telewizję, przeszedłby do konkurencji, wtedy byłoby po równo" - mówi Andrzej "Piasek" Piaseczny w rozmowie z Pomponik.pl.

Juror "Tańca z gwiazdami" uważa, że kariera Jacka Kurskiego w TVP jeszcze nie dobiegła końca i polityk powróci do swojego gabinetu przy Woronicza tak, jak wracał wielokrotnie, gdy się go pozbywano.

"Jacek Kurski zostanie przywrócony, ale po wyborach..." - śmieje się Andrzej Piaseczny. "Chociaż miejmy nadzieję, że nie, ale to już wszystko w państwa głosach" - żartuje juror. Wątpi, by TVP kiedykolwiek stała się telewizją na kształt brytyjskiej BBC, która - choć publiczna - jest niezależna od polityki.

"Są telewizje na świecie, gdzie polityka odgrywa rolę minimalną, i to tylko w komentarzach. Chciałoby się, by w Polsce była telewizja publiczna z prawdziwego zdarzenia na wzór BBC. Czy ona taką będzie, nawet jeśli wybory wygra ktoś inny? Tego nie jestem pewien, raczej nie sądzę".

Czy nowy prezes TVP Mateusz Matyszkowicz sprawi, że Andrzej Piaseczny wróci do TVP? Wokalista tylko się uśmiecha i odsyła do... nowego prezesa.

Zobacz też:

Poleciały wyzwiska po występie Ukrainki w "Tańcu z gwiazdami". Malitowski nie gryzł się w język

Orłoś twierdził, że to plotki, teraz się tłumaczy

Pavlović bez taryfy ulgowej dla chorej Pisarek