Nowe doniesienia ws. Strasburgera nadeszły w ostatniej chwili. Oficjalnie przekazali na antenie TVP
W porannym wydaniu "Pytania na śniadanie" w pewnym momencie doszło do niespodziewanych scen z udziałem Karola Strasburgera, który gościł w ostatnim odcinku. Nagle ogłosił coś niespodziewanego na antenie, co wprawiło w osłupienie samą prowadzącą Katarzynę Dowbor. Mało kto wiedział, że jest aż tak źle.
W ostatnim odcinku "Pytania na śniadanie" pojawił się niespodziewanie Karol Strasburger, który jednak tym razem nie opowiadał suchych żartów i nie zdradzał sekretów "Familiady". Zaproszono go w roli eksperta od jazdy na nartach.
Okazuje się, że gwiazdor jest nie tylko zapalonym tenisistą, ale i wielkim amatorem właśnie śnieżnych szaleństw. Gdy nad Wisłą pojawiła się w końcu nieco bardziej zimowa aura, w "PnŚ" postanowiono porozmawiać na ten temat.
Okazało się, że Karol już w grudniu zaczął sezon, choć nie w naszych górach. Jak jednak przyznał, było tam tylu rodaków, że czuł się jak w Zakopanem.
"We Włoszech rozmawia się po polsku. To jest bardzo dziwne, (...) w związku z tym, że wyłącznie Polacy wyjeżdżają w ten rejon. I słońce było, i śnieg był, co było fajne" - zdradziła na antenie.
Dowbor stwierdziła wówczas, że w kraju też mamy piękne góry i świetne stoki. Karol oznajmił jednak wprost, że jej optymizm jest mocno przesadzony:
"Góry mamy, to prawda, ale ich jest mało a dużo ludzi. I jest niebezpiecznie. Myślę, że to temat, o którym warto by powiedzieć dwa słowa" - wyznał Karol, dodając że często dochodzi do najgorszego.
Na takie słowa od razu zareagowała oburzona nieco Katarzyna Dowbor, która nie zgodziła się z tą wypowiedzią i zaapelowała, by Karol tak nie uogólniał sprawy. Gospodarz "Familiady" próbował jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, twierdząc że mówił to w żartobliwym tonie, ale nie zmieni zdania, że na naszych stokach nie jest dobrze.
Potem przeszedł do konkretów, ogłaszając swoje plany na najbliższą przyszłość. Przekazał nie lada nowinę, bo okazało się że prezenter kończy pisanie książki dla narciarzy, która w dużej mierze będzie dotyczyć właśnie kwestii bezpieczeństwa na stoku.
"Chodzi o brak rozsądku. Pierwsza rzecz, coraz więcej młodych ludzi jeździ słuchawkach (...). Mają muzykę w głowie, brak świadomości tego, co się dzieje dookoła. (...) Druga rzecz, apel do deskarzy, którzy siadają sobie w poprzek stoku, gdzie popadnie. (...) Nie róbcie tego kochani. (...) Kolejna sprawa, gdy włączamy się do ruchu, stańmy z boku, popatrzmy, czy z góry ktoś nie jedzie" - pouczał i przestrzegał Karol.
Spodziewaliście się, że to taki narciarski ekspert?
Zobacz także:
Nagle to on przejął prowadzenie "Familiady". Doszło do scen ze Strasburgerem w TVP
Przejęty Strasburger podzielił się radością ze światem. Oficjalnie ogłosił co dalej
Nowe wieści z domu Strasburgera dotarły do mediów w ostatniej chwili. Jest bardzo źle