Nowicki zaliczył wpadki w „Pytaniu na śniadanie”, o których mówili wszyscy. Poniósł spore konsekwencje!
Łukasz Nowicki jest prowadzącym „Pytania na śniadanie” od ponad dekady. Przez ten czas, z racji tego, że program jest na żywo, zdarzyło się wiele nieoczekiwanych sytuacji. Dwie były dla niego szczególnie dotkliwa. Jak właśnie ujawnił, poniósł w związku z nimi spore konsekwencje.
Łukasz Nowicki z zawodu jest aktorem - ukończył PWST w Krakowie, jednak swoją działalność zawodową dzieli pomiędzy granie a dziennikarstwo.
Syn Jana Nowickiego od ponad dziesięciu lat jest związany z Telewizją Polską, gdzie od 2010 roku współprowadzi "Pytanie na śniadanie", obecnie u boku Małgorzaty Opczowskiej.
Wcześniej prowadził także teleturniej "Postaw na milion", można go także oglądać w programie "Przyjaciele na zawsze".
Jednak to z "Pytaniem na śniadanie" jest najbardziej kojarzony. W ciągu 12 lat, odkąd jest gospodarzem śniadaniówki, zdarzyło się wiele nieoczekiwanych sytuacji. Program jest emitowany na żywo, zatem prowadzący muszą się liczyć z faktem, iż wszystko może się wydarzyć. Dotąd jedną z najgłośniejszych była ta związana z gwoździem, który utknął w ręce Marzeny Rogalskiej.
O tym, że nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć w programie na żywo, wspomniał Łukasz Nowicki w rozmowie z "Plejadą". Co więcej, sam doświadczył kilku wpadek. Do jego najgłośniejszych należą te związane z rzucaniem bułek oraz mówieniem pobłażliwie o depresji.
Jak się okazuje, poniósł konsekwencje swojego zachowania.
"Miałem dwie takie wpadki i za obie poniosłem spore konsekwencje. Jedna była związana z bułkami, a druga z nie najlepszą reakcją w rozmowie o depresji. Ale to była kwestia kontekstu, sytuacji. Ja nie miałem na myśli tego, co się wydarzyło" - wyznał w rozmowie z "Plejadą".
Jak sam przyznał, wynikły one "ze złej oceny ryzyka".
Dlatego Łukasz Nowicki, choć uwielbia prowadzić śniadaniówkę TVP, to przyznaje otwarcie, że jest bardziej sobą w programie "Postaw na milion", gdyż tam ma świadomość, że nawet jeśli powie coś niestosownego, to zostanie to wycięte podczas montażu.
"Tam jestem w 100 proc. sobą, a w "Pytaniu..." nie do końca, bo jednak muszę trzy razy się zastanowić, czy na pewno mogę to zdanie tak skonstruować, czy ono nie zostanie odebrane dwuznacznie lub w sposób przeze mnie niezamierzony" - wyznał serwisowi.
Zobacz też:
Tomasz Wolny zadał cios Łukaszowi Nowickiemu
Łukasz Nowicki nie wie, od ilu lat prowadzi "Pytanie na śniadanie"
Łukasz Nowicki nie gryzł się w język. Na antenie TVP opowiadał o byłej żonie