Nowy juror "MasterChefa" szczerze o współpracy z Amaro. Jego słowa nie zostawiają złudzeń
W tej edycji do grona jurorów programu "MasterChef" dołączył Przemysław Klima. Mężczyzna pojawiał się już wcześniej w formacie, dotychczas jednak były to występy gościnne. Teraz, wraz z Magdą Gessler i Michelem Moranem, ocenia efekty starań miłośników sztuki kulinarnej. Ceniony szef kuchni przez długi czas pracował u Wojciecha Modesta Amaro. W jednym z ostatnich wywiadów zdradził, jakie ma zdanie na temat jego obecnego biznesu.
Wielkimi krokami zbliża się finał 13. edycji kulinarnego show "MasterChef". W tym sezonie do programu dołączył Przemysław Klima, który zastąpił w jury Annę Starmach i zajął jej miejsce u boku Magdy Gessler i Michela Morana.
Przemysław Klima miał już okazję poprzednio pojawiać się w programie TVN-u. Dotąd jego występy miały jednak jedynie charakter gościnny. Mężczyzna ma na swoim koncie imponujące osiągnięcia w gastronomii. Od początku to właśnie z tą dziedziną wiązał swoją przyszłość, a w młodości uczył się w jednej z krakowskich szkół gastronomicznych.
Klima przygodę z pracą w restauracji rozpoczął w Niepołomicach, skąd przeniósł się do Krakowa. Doświadczenie zdobywał także w duńskich restauracjach o światowej renomie, a przez długi czas związany był z Wojciechem Modestem Amaro - pracował w jego Atelier Amaro. Szybko zapracował na własny sukces i jeszcze w 2019 roku otworzył restaurację Bottligiera 1881, a już w następnym roku otrzymał pierwszą gwiazdkę przewodnika Michelin. Drugą zdobył w 2023.
W jednym z ostatnich wywiadów Przemysław Klima został zapytany o to, jak wyglądała jego współpraca z Wojciechem Modestem Amaro.
"Spotkaliśmy się na planie, później w restauracji, był to niesamowity czas. Razem pracowaliśmy, byłem u niego szefem kuchni, dobrze to wspominam, było ciężko i wymagająco, czyli tak jak lubię" - wyznał w rozmowie z serwisem Jastrząb Post.
Odniósł się także do tematu farmy prowadzonej przez Amaro. Prowadzący "Hell’s kitchen" postanowił bowiem w ubiegłym roku otworzyć niedaleko domu farmę, w której gotuje dla chętnych. Taka przyjemność to koszt niemalże 1500 złotych.
"Wydaje mi się, że temat farmy, to jest fajny pomysł, ponieważ Polacy chcą wyjeżdżać za miasto. Dużo restauracji otwiera się na świecie gdzieś na wioskach, co też powoduje, że ludzie mają inne doświadczenie odczuwania smaków. To też daje Wojtkowi więcej możliwości do pracy. Ma produkty pod ręką, ma tam ogród, w którym też gotuje. Jest to zupełnie inne wrażenie, gdy jedzie się na wieś i tam próbuje prosto z grządki dobrej marchewki" - dodał.
Zobacz także:
Nowy juror "MasterChef" nie gryzie się w język. Bez ogródek wyjawił prawdę o programie
Zastąpił Annę Starmach w "MasterChef" i już wzbudził oburzenie. Tak zachował się na wizji
Duże zmiany w TVN. To on wkrótce pojawi się u boku Magdy Gessler