Reklama
Reklama

Nowy projekt Stanisława Soyki

Na ekranie szajka handlarzy żywym towarem, pod ekranem w orkiestronie - Stanisław Sojka. Jedyne odgłosy w kinie to dźwięki jego muzyki skomponowanej specjalnie do niemego filmu polskiego z 1929 roku pt. "Szlakiem hańby".

Film dotyka wciąż bardzo aktualnego tematu czyli skutków lekkomyślności dziewcząt, marzących o karierze gwiazdy. W jednej z ról Zofia Batycka, Miss Polonia 1930.

Jak artyście, znanym z wielu wyzwań muzycznych i rozpoznawalnego dźwięku fortepianu, pracowało się nad muzyką do niemego filmu?

"Praca przy muzyce do filmu zawsze jest wyzwaniem, pisanie do filmu niemego to wyzwanie TURBO. Dziewięćdziesięciominutowy film z pełną fabułą, jej wieloma wątkami i różnorodnymi postaciami, które trzeba wziąć pod uwagę, nie mając jednocześnie obok reżysera - to skok na głęboką wodę" - przyznaje Sojka.

Reklama

Fiilm, jego zdaniem, nie ogranicza muzyka: "Trzeba być uważnym, pamiętać o utrzymaniu dramaturgii, o stałych, powtarzających się elementach".

Zanim kompozytor zasiadł do pisania muzyki do filmu, oglądał "Szlak hańby" 13 razy, "na sucho". Dopiero w studiu następowała prawdziwa praca nad muzyką, studiowanie poszczególnych scen, analiza etapów filmu i poszukiwanie głównych akcentów.

"Pisałem muzykę w duchu filmu, jej formuła nie jest ścisła, ale intuicyjna. Nie opisuje, ale gra nastrojami, nie tworzy wykresu akcji, raczej do niej nawiązuje" - wyjaśnia Stanisław Sojka.

Spotkanie z muzykiem przy projekcji filmu niemego to nietypowy koncert: "Taki występ zupełnie różni się od zwyczajowego koncertu, tutaj jesteśmy absolutnie sługami obrazu. Nie ma w tej sytuacji miejsca na kontakt z publicznością. Znajdujemy się w orkiestronie... ".

MWMedia/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy