Nowy wymiar bohaterstwa w „Dzień Dobry TVN”: umiejętność zajmowania się własnymi dziećmi
Na kanapie programu śniadaniowego TVN-u zasiedli Karol Strasburger, Wojciech Błach i Jakub Świderski, których prowadzący powitali co najmniej jak superbohaterów z Ligi Sprawiedliwości. Tylko dlatego, że można zostawić pod ich opieką ich własne dzieci, a po powrocie zastać je całe i zdrowe. Są powody do dumy?
W Polsce zwykło się uważać, że kobiety mają wrodzoną zdolność do zajmowania się dziećmi, domem, pracą zawodową i mnóstwem innych spraw jednocześnie i jest to tak naturalne, że nie ma potrzeby jakoś szczególnie tego doceniać. Przeciwko takiemu podejściu buntuje się coraz więcej celebrytek, choćby Aleksandra Żebrowska, która na swoim Instagramie pokazuje, jaka to ciężka, wyczerpująca i czasochłonna praca. Tymczasem TVN postanowił trzech aktorów, którzy raz na jakiś czas przejmują niewielką część obowiązków matek swoich dzieci, przedstawić widzom, jako współczesnych superbohaterów. Jak „uroczo” zagaił prowadzący Damian Michałowski:
Ten żarcik niezwykle rozbawił współprowadzącą Paulinę Krupińską, matkę dwojga dzieci. Też uważacie, że umiejętność opiekowania się własnym potomstwem jest tak wyjątkową zdolnością, że aż trzeba ją chwalić w telewizji?
Jak wyznał Karol Strasburger, tata niespełna dwuletniej Laury, jest w stanie zająć się swoim dzieckiem co jakiś czas, pod warunkiem, że otrzyma wyczerpującą instrukcję obsługi oraz przygotowane jedzenie dla dziecka, co tak przy okazji może wywołać pytania, czy samodzielnie nie jest w stanie podgrzać mleka i zrobić kanapki. Jak ujawnił aktor:
Wojciech Błach, tata dwóch synów, 10-letniego i 4-letniego, uzupełnił ten obraz, dodając, że bohaterski ojciec oczekuje również specjalnych podziękowań za to, że wypuścił kobietę z domu:
Jakub Świderski, tata 4-letniej Anastazji i 8-miesięcznego Antosia, który wprawił Paulinę Krupińską w wielkie zdumienie tym, że potrafi zostać z niespełna rocznym dzieckiem, próbował jakoś wybrnąć z tych nieszczęsnych stereotypów, przekonując:
Zaraz potem przyznał jednak, że też potrzebuje instrukcji obsługi własnych dzieci, a kiedy raz poszedł z nimi do sklepu, to znienacka odkrył, że siatki z zakupami same nie chodzą. Zastanawiające jest to, że wszyscy trzej zaproszeni goście oraz prowadzący, który także jest tatą, głęboko wierzą w to, że są pełnoetatowymi ojcami. Jak wyjaśnił Błach:
Swoją drogą ciekawe, co by było, gdyby mamy zajmowały się dziećmi w takim zakresie, jak to nakreślili ojcowie z programie śniadaniowym TVN i nazywały to byciem pełnoetatową matką...