O jej... pupie mówiła kiedyś cała Polska! Co się z stało z celebrytką-skandalistką?
Patrycja Wojnarowska – celebrytka, którą przed laty nazywano „gołą pupą”, bo na czerwonych dywanach lubiła zaświecić pośladkami – jakiś czas temu zniknęła z show biznesu i mediów społecznościowych. Dlaczego?
Gdy 17 czerwca 2013 roku na imprezie "Samochód Roku Playboya" pojawiła się młodziutka modelka Patrycja Wojnarowska, od razu stało się jasne, że to ona będzie główną "atrakcją" wydarzenia. O sukience, w jakiej wschodząca gwiazdka zdecydowała się wystąpić tego wieczoru, a raczej o tym, czego owa sukienka nie zakryła, następnego dnia mówiła cała Polska.
"Na imprezie "Playboya" pojawiła się aktorka i modelka Patrycja Wojnarowska w kreacji dość mocno eksponującej jej backstage" - napisał Kuba Wojewódzki w "Polityce".
Pupa celebrytki przez kilka dni była numerem jeden - mówiono o niej więcej niż dziś mówi się o transferze Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona. A skoro o piłkarzach mowa, trzeba wspomnieć, że pośladki Patrycji zrobiły wielkie wrażenie na obecnym wówczas na evencie "Playboya" Wojtku Szczęsnym, który nawet... sfotografował się z "gołą pupą" Wojnarowskiej, a potem pokrętnie tłumaczył w mediach, że znalazł się w jej pobliżu... przypadkiem! Ciekawostką jest, że u boku pośladków modelki na tej samej imprezie pozowała też do zdjęć przyszła żona bramkarza, Marina (parą zostali dopiero rok później).
Patrycja Wojnarowska po raz pierwszy "zaistniała" na stołecznych salonach dokładnie dziesięć lat temu, gdy na urodzinową imprezę "Playboya" przyszła w przezroczystej sukni, spod której prześwitywały skąpe majteczki i gołe piersi. Już wtedy mówiono, że "aktorka", bo tak się przedstawiała, ma szansę stać się pierwszą skandalistką rodzimego show biznesu.
"Takiego jak mój skandalu chyba jeszcze nikt nie zrobił. Miałam naprawdę mocne wejście i teraz muszę to wszystko umiejętne rozegrać" - powiedziała wtedy "Faktowi".
Pierwszym wielkim "sukcesem" Patrycji było - jak zdradziła portalowi Gazeta.tv - wygryzienie Natalii Siwiec z teledysku "warszawskiego artysty".
"Bo prawdziwy talent zawsze się obroni" - stwierdziła, a przy okazji pochwaliła się, że podpisała kontrakt na zagranie głównej roli w pierwszym polskim horrorze 3D.
Niestety, ani teledysku "warszawskiego artysty", ani horroru 3D z jej udziałem nikt nigdy nie zobaczył, co nie przeszkodziło ambitnej celebrytce w brylowaniu na czerwonych dywanach.
Rok po debiucie na urodzinach "Playboya" i wkrótce po "występie" na imprezie "Samochód Roku Playboya" Patrycja Wojnarowska zdradziła portalowi Pudelek, że jest... eksperymentem.
"Chcieliśmy udowodnić, że można stworzyć celebrytę w pięć minut, a ja - ponieważ mam wykształcenie aktorskie - byłam takim trochę narzędziem" - powiedziała.
Wkrótce potem Patrycja postanowiła opowiedzieć jednemu z tabloidów o swoich romansach.
Patrycja Wojnarowska twierdziła, że przed wybuchem "afery pośladkowej" spotykała się przez pewien czas z Michałem Koterskim, później przez pół roku chodziła z Leszkiem Stankiem.
Ze znajomości z Wojnarowską tłumaczył się też Piotr "Pikej" Kukulski, który na imprezie "Playboya" - jak wielu innych panów - zapozował do zdjęcia z "gołą pupą" Patrycji. Kiedy kilka miesięcy później celebrytka pochwaliła się na Facebooku, że nagrywa debiutancki singiel, "Pikej" obwieścił, że... świat się kończy, a w dodatku zasugerował, że Patrycja jest pracownicą agencji towarzyskiej.
"Czy wiecie, że Wojnarowska ta z gołą d**ą wydaje singiel i ma dwóch managerów? Nie dość, że wypłynęła po tym, jak zrobiłem sobie z nią zdjęcie dla beki, to jeszcze teraz odbierze mi hejterów wydając singiel" - grzmiał Kukulski w mediach społecznościowych.
"On nie ma za grosz klasy, za grosz szacunku. Jeżeli już ślinił się na mój widok przez całą imprezę, to później powinien zachować w tej sprawie milczenie. On chyba szuka nowej drogi promocji swojej osoby" - powiedziała Wojnarowska, poproszona przez Pudelka o komentarz do słów Pikeja.
Wkrótce po medialnej awanturze z Piotrem Kukulskim Patrycja Wojnarowska wyznała portalowi Mediaelite, że znika z show-biznesu.
"Kariera jest ważna, ale istnieją wartości dużo cenniejsze. Chcę czuć się spełniona w tym, co robię, a przede wszystkim w tym, kim jestem" - oświadczyła.
Dopiero po zniknięciu Patrycji wyszło na jaw, że swoją karierę zaczynała od bycia... selekcjonerką w modnym warszawskim klubie, do którego często wpadali celebryci.
"Ktoś ją po prostu zauważył, polecił komuś innemu, a potem już jakoś poszło" - wyznał "Faktowi", prosząc o anonimowość, "dobry znajomy" Wojnarowskiej.
Po debiucie na stołecznych salonach Patrycja rzuciła studia na Uniwersytecie Warszawskim i ruszyła na podbój show-biznesu. Niestety, nie udało się jej zaistnieć na dłużej.
Dziś Patrycja mieszka poza Polską. Podobno wyjechała, by... uciec przed niespłaconymi zobowiązaniami. Niedawno okazało się, że niespełniona celebrytka jest winna sporą sumę kancelarii prawniczej "Legalis", którą przed laty wynajęła, by wyciągnąć z więzienia byłego kochanka - skazanego za oszustwa Daniela Wrocławka.
"Pani Wojnarowska nie wywiązała się z płatności za obsługę prawną naszej Kancelarii" - potwierdził w rozmowie z Plotkiem jeden z pracowników "Legalis" i dodał, że natknął się w sieci na zdjęcia Patrycji bawiącej się w egzotycznej scenerii w "doborowym towarzystwie" i "sączącej pod palmami luksusowe drinki".
Myślicie, że jeszcze kiedyś o niej usłyszymy?
Zobacz też:
Patrycja Wojnarowska powiększy pośladki przed kamerami?