Reklama
Reklama

O Pavlović i Tyszkiewicz plotkowała cała Polska. Wszystko opierało się na... kancie

Iwona Pavlović (61 l.) i Beata Tyszkiewicz (85 l.) poznały się wiosną 2005 roku za stołem jurorskim „Tańca z gwiazdami”. Nikt wtedy nie podejrzewał, że Polacy stracą głowę dla tanecznego show, a wszystkie osoby związane z programem same staną się gwiazdami.

Przygoda Beaty Tyszkiewicz z „Tańcem z gwiazdami” rozpoczęła się wiosną 2005 roku. Wtedy właśnie program zadebiutował na antenie i wywołał prawdziwe szaleństwo. 

Cała Polska zachwyciła się tańcem towarzyskim. Szkoły tańca przeżywały istny szturm, a nowe wyrastały jak grzyby po deszczu. Profesjonalni tancerze, trenujący z celebrytami, których dostali do pary, z dnia na dzień stali się gwiazdami, a w porze emisji programu ulice się wyludniały. 

Reklama

Iwona Pavlović ujawnia kulisy "Tańca z gwiazdami"

Finał drugiej edycji, gdy na parkiecie walczyły dwie zakochane pary: Katarzyna Cichopek z Marcinem Hakielem i Małgorzata Foremniak z Rafałem Maserakiem, zgromadził przed telewizorami niemal 7 i pół miliona widzów

O osobach, które zasiadły za stołem sędziowskim, widzowie chcieli wtedy wiedzieć wszystko. Dla tancerki, trenerki i sędzi tańca, Iwony Pavlović oraz tancerza i choreografa, Piotr Galińskiego, debiutujących w telewizji, był to szok. 

Tego, jak radzić sobie w show biznesie, uczyli się od pozostałych jurorów: Zbigniewa Wodeckiego i Beaty Tyszkiewicz. Jak wspominała Pavlović w niedawnym wywiadzie dla portalu Kozaczek:

„Czasami mam wrażenie, że ona też mnie (...) kształtowała — jak sobie radzić z popularnością, jak sobie w życiu radzić, kilka tajemnic mi zdradziła. Chyba tego mi najbardziej brakuje”. 

Beata Tyszkiewicz: o taki talent nikt jej nie posądzał

Przy okazji wyszło na jaw, że Tyszkiewicz ma naturalny dryg do podkręcania zainteresowania programem. Wcześniej mało kto posądzał wielką damę polskiego kina o takie zdolności. 

To ona wykreowała rzekome napięcie, które ponoć iskrzyło między nią i Pavlović i nadała koleżance z jury przezwisko „Czarna Mamba”. Od początku była pewna, że chwyci pod względem medialnym. Jak wspominała Pavlović w Meloradiu:

„(...) I ona mi to wymyśliła. Najpierw się zdziwiłam. Ja? Taka grzeczna, dobra dziewczynka? "Czarna Mamba"? A potem spodobało mi się, bo do mnie bardzo długo mówiono: "Pani Iwonko". Kobietę dojrzałą tak nazywać? Źle się z tym czułam. Wolałabym, żeby było poważniej. A jak przyszła ta „Czarna Mamba”, poczułam się, że jestem siekiera. Jestem ostra, jestem mocna". 

Beata Tyszkiewicz: w ten sposób trafiła do TzG

Beata Tyszkiewicz zasiadała w jury „Tańca z gwiazdami” przez 19 edycji, póki zdrowie jej na to pozwalało. Chociaż wielu fanom aktorka nierozerwalnie kojarzy się z tanecznym show, mało kto wie, że trafiła do niego dzięki kłamstwu. Jak wspominał Wojciech Iwański, ówczesny producent programu w książce „Beata Tyszkiewicz. Portret damy”:

"Program był na licencji BBC i wymagano od nas, byśmy zatrudnili specjalistów od tańca. W kontrze do ruchliwej, przebojowej, wyrazistej Iwony Pavlović szukaliśmy kogoś łagodzącego, postaci kulturalnej, ujmującej się za uczestnikami. Beata była idealna. Brytyjczycy, licencjodawcy, kręcili nosami i pytali nas podejrzliwie, czy aby na pewno ta pani ma jakiś związek z tańcem. Skłamaliśmy, że owszem, Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną". 

Zobacz też:

Iwona Pavlović po latach powiedziała prawdę o Tyszkiewicz. Do tej pory tylko się domyślano

Iwona Pavlović komentuje odejście Beaty Tyszkiewicz z "Tańca z gwiazdami". "Wiele osób ją namawiało i namawia"

Beata Tyszkiewicz mimo arystokratycznego pochodzenia zaznała ubóstwa. Mało znana część życia słynnej aktorki

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Iwona Pavlović | Beata Tyszkiewicz | "Taniec z gwiazdami"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy