O romansie Szroeder i Libera aż huczało. Grzeszczak musiała skomentować
Rozstanie Sylwii Grzeszczak (35 l.) i Libera (42 l.) wprawiło w osłupienie wszystkich fanów artystów. Od ogłoszenia wieści o zakończeniu ich związku minęło kilka miesięcy i każde z nich zdążyło już wydać nowe piosenki, które internauci od razu uznali za przytyk wobec byłych partnerów. Taki obrót spraw sprawił, że do mediów powrócił temat rzekomego romansu Libera i Natalii Szroeder (29 l.). Zwłaszcza, że w sieci aż krąży od plotek, że młoda wokalistka i Quebonafide (32 l.) nie są już razem.
Sylwia Grzeszczak i Marcin Piotrowski, czyli Liber, byli przez dekadę małżeństwem uznawanym za jedno z najbardziej zgranych w polskim show-biznesie. Wieści o ich rozstaniu były dla fanów szokiem. Sami przekazali fanom smutne informacje, skorzystali przy tym z pomocy mediów społecznościowych, gdzie ukazał się specjalny komunikat.
Artyści zapewniają, że rozstają się w przyjaźni, co ułatwi im opiekę nad 9-letnią córką Bogną, którą razem wychowują. Ich drogi nie rozejdą się także na gruncie zawodowym, ponieważ dalej zamierzają razem tworzyć.
Pierwsze efekty tego można było zobaczyć już na początku stycznia, kiedy to Sylwia Grzeszczak wydała balladę "Motyle" z poruszającym tekstem:
"Czy to stracony czas? Tego nie powiem o Tobie nigdy. Spotkam cię w tylu snach, choć poranki przywitam z kimś innym" - słyszymy w refrenie, co fani od razu skojarzyli z rozstaniem z Liberem. Prawda okazała się zaskakująca, to dawny ukochany wokalistki sam napisał ten tekst i oboje zaznaczają, że nie ma on nic wspólnego z ich sytuacją prywatną.
Niedawno podobne plotki wywołała nowa piosenka Libera, w której śpiewa on, że jest samotnym wilkiem:
"Taka ładna i w porządku, ale już eks, od niedawna już eks. Pomyślałem, że to potrwa dłużej niż dzień czy pięć tygodni. (...) Już nikt nie będzie mówił mi, co mam robić, żyję jak wilk" - pytany, czy to przytyk wobec eks, stanowczo zaprzeczył.
Motyw rozliczania się z przeszłością za pomocą piosenek jest dość popularny w show-biznesie. Na początku kwietnia w sieci pojawiła się nowa piosenka Natalii Szroeder, w której fani, a jakże, dopatrzyli się ostatecznego potwierdzenia zakończenia jej związku z Quebonafide. Pierwszą przesłanką do tego miał być fakt, że zakochani (?) przestali się obserwować na Instagramie.
Internetowi detektywi szybko połączyli sobie te fakty i wywnioskowali, że Natalia Szroeder i Liber mogą mieć romans. Niektórzy twierdzą nawet, że to w sumie romantyczna historia, a uczucie połączyło tych dwoje już lata temu.
Natalia Szroeder miała zaledwie 16 lat, kiedy na jej drodze stanął Liber, który szybko został jej menadżerem. W trakcie współpracy nagrali razem takie utwory jak "Nie patrzę w dół" czy "Wszystkiego na raz". Czujni fani zwrócili natomiast uwagę na coś innego - bliską relację młodej wokalistki z raperem. Pikanterii tym plotkom dodawał fakt, że autor tekstów był już wówczas po ślubie z Sylwią Grzeszczak.
Cała trójka zainteresowanych za każdym razem dementowała te rewelacje i konsekwentnie podkreślali, że jedyne co ich łączy, to czysto zawodowe relacje. Grzeszczak sama wszystko skomentowała pod ich wspólnym zdjęciem:
"Te trzy osoby na zdjęciu prywatnie się lubią i szanują, okazuje się, że w tym świecie normalne, ludzkie relacje są całkiem możliwe. Widujemy się na koncertach, współpracujemy i to nie od dziś. Komuś bardzo zależy na tym, by było inaczej" - tłumaczyła cierpliwie pod fotografią z 2016 roku. Tymczasem "Fakt" w tym samym roku pisał tak:
"Sylwia Grzeszczak nie cierpi Natalii. Uważa, że ciągle chce mącić w jej związku. Jej zdaniem młodsza gwiazdka próbowała flirtować z Liberem nawet wówczas, gdy ona już była jego narzeczoną. Powiedziała, że jeśli mąż się uprze i mimo to będzie pracował z Natalią, to ona już nigdy z nim nie nagra żadnej piosenki"
Teraz, skoro jedna z par oficjalnie potwierdziła zakończenie związku, a druga nie komentuje plotek o rozstaniu, internauci są przekonani, że coś jest na rzeczy.
Zobacz także:
Liber przerwał milczenie ws. rozwodu z Sylwią Grzeszczak. Ujawnił całą prawdę
Wyjawiła, jak wygląda jej życie po rozstaniu. Nie minęło wiele czasu, a tyle się zmieniło