Obraz Mariusza Szczygła z okien pociągu i wnętrza głowy mojej. Poradnik konwersacyjny [FELIETON]
Jak zachować się winien człowiek kulturalny spotykają znaną osobę w pociągu PKP? Najlepiej sięgnąć do porównań biblijnych. Sukces nie jest gwarantowany.
Niedawno mój przyjaciel jechał pociągiem z Trójmiasta do Warszawy. Los się do niego uśmiechnął, bo miejscówkę przypadkowo wykupił obok osoby znanej i poważanej — Mariusza Szczygła. Po chwili ten sam los z niego zakpił, gdyż mistrz reportażu przesiadł się na siedzenie z tyłu, był w większym komforcie udać się na łono Morfeusza.
Przyszło mi więc się zastanowić - co ja bym zrobił spotykając się z Mariuszem Szczygłem w pociągu? Zapewne nic, nie chcąc zakłócać jego sennej podróży pośród dzieciąt Nyks. Choć może jednak wypadki mógłby potoczyć się inaczej?
Mariusz Szczygieł odbył już zapewne w swoim życiu rozmów liczonych w miliony, cóż można więc powiedzieć nowego człowiekowi, który już 30 lat temu, ku mojej dziecięcej uciesze, lądował helikopterem na dachu wieżowca Polsatu? Jak zapaść mu w pamięć na dłużej niż oka mgnienie?
Jak dowiadujemy się z niedawnego wpisu dziennikarza na jego (skądinąd wyśmienicie prowadzonym) Instagramie, rozmowę warto rozpocząć od "Szczygieł Jesteś Zwykłą Szmatą ale ty dobrze wiesz o tym Kondonie". Suto - jak widać - okrasić swój wpis wersalikami, a nadto dodać na końcu flagi, kolejno: Ukrainy, Unii Europejskiej, Watykanu i Polski. Tym chwytem zdobywamy uwagę reportażysty.
Cóż dzieje się dalej we wspomnianym przeze mnie wpisie? Wymiana zdań, choć wciąż gorąca doprowadza między panami do ustalenia stanowisk i pewnych punktów wspólnych. Jak się okazuje — dialog jest możliwy, droga do niego wyboista, ale cel z pewnością wart osiągnięcia. Instagramowi adwersarze rozstają się w jako takiej zgodzie: miejsce emoji świńskich ryjków i fakulców zajmują tym razem biedronka, lew, kwiatek i polska flaga. Pada sakramentalne "sorry".
Historia o tym, że dogadać się jednak można, jest piękna, w swoim klimacie nawet "czeska" i z pewnością warta niejednokrotnego powtórzenia. Mnie skojarzyła się jednak z zupełnie inną rozmową, jaką Chrystus toczył z faryzeuszami szemrającymi, że "ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi".
"Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia" - ewangelizuje nas święty Łukasz słowami samego zbawiciela.
Tym samym wiem już, co powiedziałbym w pociągu relacji Gdańsk - Warszawa, spotykając słynnego i poważanego reportażystę. "Panie Mariuszu, czy Pan wie, że jest Pan instagramowym Jezusem?".
Czytaj też:
Na grobie Zofii Czerwińskiej po czterech latach stanął wyjątkowy nagrobek. Idealnie wyraża aktorkę
Madonna: Coming out Królowej Popu? "Jeśli nie trafię, jestem lesbijką"
Mariusz Szczygieł o słowach Olgi Tokarczuk: "Utrwala krzywdzący stereotyp"