Od śmierci Jerzego Stuhra minęło ledwie kilka miesięcy. Nagle wspomniano o nim na Orłach
W poniedziałek, 10 marca odbyła się 27. gala wręczenia Polskich Nagród Filmowych Orły. Najwięcej statuetek zgarnęła rodzima koprodukcja, która triumfowała w większości kategorii. Organizatorzy nie zapomnieli oczywiście o członkach branży, którzy niestety odeszli w minionych miesiącach. Uwagę zwracało przede wszystkim pożegnanie wielkiego aktora, Jerzego Stuhra.
Tegoroczna ceremonia Orłów odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie, a przewodniczyła jej od lat kojarzona z dziennikarstwem filmowym Grażyna Torbicka. Znana ze znakomitego gustu i niewymuszonej klasy prezenterka jak zwykle zresztą zachwyciła elegancką kreacją.
Z największą liczbą statuetek wydarzenie opuścili twórcy filmu "Dziewczyna z igłą" Magnusa von Horna. Nominowanej w 13 kategoriach produkcji przyznano aż 11 nagród. Wyróżniono ją m.in. za reżyserię, scenariusz (von Horn i Line Langebek), zdjęcia (Michał Dymek), kostiumy (Małgorzata Fudala), montaż (Agnieszka Glińska) czy najlepszą główną rolę kobiecą (Vic Carmen Sonne).
Jak to zwykle bywa na tego typu wydarzeniach, przedstawiciele branży filmowej uhonorowali też zmarłych w przeciągu ostatniego roku kolegów i koleżanki. Wydaje się, że nie pominięto żadnego znanego nazwiska, nie dopuszczając do gafy podobnej do tej, która odbiła się szerokim echem po niedawnych Oscarach.
Zanim na ekranie ukazał się materiał z czarno-białymi zdjęciami gwiazd, Grażyna Torbicka wprowadziła publiczność w nieco bardziej refleksyjny nastrój.
"Niestety w ubiegłym roku straciliśmy wielu wspaniałych polskich filmowców. I jak co roku oddajmy im teraz hołd oklaskami. Pozostawili wspaniałą twórczość" - powiedziała ze sceny, po czym pomysłodawca i organizator przedsięwzięcia Dariusz Jabłoński poprosił gości o powstanie.
W smutnym materiale Polska Akademia Filmowa pożegnała m.in. Jadwigę Barańską, Stanisława Brudnego, Stanisława Tyma, Elżbietę Zającównę czy Jana A.P. Kaczmarka. Nie mogło też oczywiście zabraknąć wspomnienia o Jerzym Stuhrze, którego roześmiana twarz w pewnym momencie spoglądnęła z ekranu na widownię. Uwagę wszystkich zwrócił krótki dopisek przed jego nazwiskiem, którego na próżno było szukać przy innych.
"Senator Polskiej Akademii Filmowej, laureat Nagrody za Osiągnięcia Życia 2018, Jerzy Stuhr, aktor" - głosiła informacja.
Przypomnijmy, że artysta zmarł 9 lipca ubiegłego roku. Smutną wiadomość przekazał wówczas Onetowi Maciej Stuhr.
Pamięć o wszystkich twórcach została wyrażona przez owacje na stojąco.
Co ciekawe to właśnie syn cenionego aktora wywołał niemałe poruszenie. Tuż przed wręczeniem statuetki w kategorii Najlepszy scenariusz pozwolił sobie bowiem na miniwystęp komediowy. Nieoczekiwanie mający duże doświadczenie na scenie stand-upowej gwiazdor zadeklarował, że zawsze chciał śpiewać o miłości, po czym z ironią przywołał fragment znanej piosenki zespołu Feel.
"Przypomnę państwu tekst literacki tej rangi, o którą mi dzisiaj chodzi. 'W pustej szklance pomarańcze to dobytek mój'. Widzicie państwo, to wleciało i już nie wyleci. Ja próbowałem wszystkiego. Nie wyleci. To już masz do końca życia na twardym dysku" - powiedział "młody Stuhr", po czym dał popis umiejętności wokalnych, wyśpiewując fragment o równie absurdalnej co powyższa treści.
A lider grupy Piotr Kupicha nie zwlekał z odpowiedzią...
Zobacz też:
Rzadki widok. Zamachowski i Muskała pozują fotoreporterom, trzymając się za ręce
Orły 2024 wręczone. Te tytuły zostały docenione przez Polską Akademię Filmową
Te gwiazdy się nie popisały. Oto najbardziej nieudane kreacje na gali Orłów