Odmieniony Bartłomiej Misiewicz ruszył w miasto. Nie był sam!
To był udany weekend dla Bartłomieja Misiewicza (31 l.). Skorzystał z otwarcia ogródków przy knajpach i zaimprezował w towarzystwie znajomych, w tym uroczych pań. "Był to świetny wieczór, bo ponad rok czasu czekało się na takie wyjście" - relacjonował w rozmowie z jednym z tabloidów.
Bartłomiej Misiewicz już dawno zniknął ze świata polityki, ale wciąż budzi zainteresowanie prasy i opinii publicznej.
Jak relacjonuje "Super Express", Misiewicz w miniony weekend postanowił się zabawić! Eskapadę po warszawskich lokalach miał rozpocząć od wizyty w hiszpańskiej restauracji na Solcu. Tabloid wylicza, że w tym miejscu "za piwo zapłacić można 15 zł, a za krewetki z macką ośmiornicy i kalmarami niemal 150 zł".
Były rzecznik MON i niegdysiejszy bliski współpracownik Antoniego Macierewicza z radością przyjął fakt, że wreszcie może legalnie ruszyć ze znajomymi w miasto.
Misiewicz na przestrzeni ostatnich czterech lat przeszedł niezłą przemianę. Zrzucił 43 kg i odświeżył fryzurę. "Można ruszać na salony" - podsumował go tabloid.
Fotkami z ostatniego wypadu mężczyzna pochwalił się na swoim profilu na Instagramie. To właśnie tam dość często dzieli się fotografiami z życia prywatnego. Wynika z nich, że nadal mocno dba o formę: sporo trenuje i trzyma dietę, uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi, a także że... produkuje własny trunek, który chętnie promuje w mediach społecznościowych.