Odrzuciła propozycję Kurskiego. Nie chciała pracować z grzesznikami
Zmarła 2,5 roku temu Katarzyna Łaniewska była jedną z największych gwiazd telewizyjnej "Plebanii". Gdy w 2011 roku TVP zrezygnowała z produkcji i emisji serialu, aktorka uważała, że to wielki błąd. Była podekscytowana, kiedy na Woronicza nastała "dobra zmiana", a jeszcze bardziej, gdy Jacek Kurski ogłosił, że rozważa reaktywację telenoweli. "Cieszę się, ale... wrócę na plan, jak zmienią proboszcza" - oświadczyła.
Katarzyna Łaniewska przez 11 lat wcielała się w "Plebanii" w gospodynię proboszcza Józefinę Lasek. Wydawało się, że Łaniewską i Matuszaka łączy serdeczna przyjaźń, ale prawda o ich relacji wygląda zgoła inaczej. "Był czas, że widzieliśmy się niemal codziennie. Dobrze się nam pracowało. Znaliśmy się siłą rzeczy bardzo dobrze, bo mieliśmy ze sobą najwięcej dni zdjęciowych" - wspominał po śmierci aktorki Włodzimierz Matuszak, czyli serialowy proboszcz Antoni Wójtowicz.
W młodości Katarzyna Łaniewska miała opinię "towarzyszki w czerwonym krawacie". Aktorka należała do wzorowanego na sowieckim Komsomole ZMP, była też członkinią Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nazywanej "przewodnią siłą narodu", a koleżanki z teatru twierdziły, że jest "pieszczochem władzy".
"Szalejąca towarzyszka sekretarz dopadała na zebraniach koleżanki, donosząc publicznie, iż ubierają się na modłę amerykańską (...). Koleżance sekretarz buzowała czerwona krew. Szczuła i piętnowała zgodnie z linią partii. Gnoiła ludzi" - pisał o niej Tomasz Zbigniew Zapert w "Kręgosłupie Jerzego Dobrowolskiego".
Ci, którzy pamiętają Katarzynę Łaniewską z czasów, gdy studiowała w warszawskiej PWST, mówią, że była jedną z najbardziej "czerwonych" aktywistek młodzieżowych na uczelni.
Pod koniec lat 70. aktorka przeszła niespodziewanie na drugą stronę barykady: "Podczas wojny polsko-jaruzelskiej towarzyszka sekretarz zmieniła front i zachowywała się normalnie, czyli przyzwoicie" - twierdzi Zapert.
Katarzyna Łaniewska w stanie wojennym została... działaczką opozycyjną. Współpracowała z ks. Jerzym Popiełuszką, współtworzyła struktury NSZZ "Solidarność" w stołecznym Teatrze Ateneum, organizowała koncerty patriotyczne w kościołach.
Po upadku PRL-u aktorka przez 20 lat ukrywała przed wszystkimi swoje poglądy. Dopiero po tragedii smoleńskiej wróciła do polityki jako kandydatka Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Senatu w okręgu śródmiejsko-warszawskim (przegrała ze zmarłą niedawno Barbarą Borys-Damięcką).
Ostatnie lata swojego życia Katarzyna Łaniewska poświęciła na "obronę wartości" podczas wizyt w Radiu Maryja i Telewizji Trwam.
"Przypięto mi moherową łatkę, obśmiano mnie. Ale nie muszę się już bać, że będę spalona w środowisku i nie dostanę żadnej roli, tak jak boją się inni. Ja już jestem spalona. Straciłam wielu starych przyjaciół, ale zyskałam nowych, wśród których jest mi lepiej" - opowiadała w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2013 roku.
Łaniewska, pytana, którą rolę ze swojego dorobku ceni najbardziej, bez zastanowienia mówiła, że tę, którą zagrała w filmie "Smoleńsk". Wkrótce po tym, jak w 2015 roku do władzy doszedł obóz "dobrej zmiany", Katarzyna Łaniewska została jedną z jego "twarzy".
"Teraz, po latach, przemeblowana mózgowo, aktualnie pierwsza święta, przy różnych okazjach demonstruje nowe szaty króla" - kpił z niej Tomasz Zbigniew Zapert.
Faktem jest, że aktorka stała się bardzo religijna. Kiedy w 2016 roku ówczesny prezes TVP Jacek Kurski ogłosił, że rozważa reaktywację serialu "Plebania", Łaniewska bardzo się ucieszyła. "To był naprawdę dobry serial i warto do niego wrócić. Wszystko jednak zależy od tego, kto zagra księdza proboszcza" - stwierdziła w rozmowie z "Super Expressem".
Tajemnicą poliszynela było, że Katarzyna Łaniewska była skonfliktowała z grającym w "Plebanii" proboszcza Włodzimierzem Matuszakiem.
Łaniewska uważała Matuszaka za rozwiązłego i grzesznego. Po tym, jak aktor zostawił żonę i związał się z poznaną na planie "Plebanii" młodszą od niego o 34 lata Karoliną Nolbrzak, Katarzyna Łaniewska przestała z nim rozmawiać. Twierdziła, że gardzi rozwiązłością.
Aktorka najwidoczniej zapomniała, że sama przez 10 lat była w niesakramentalnym, nie pobłogosławionym przed ołtarzem małżeństwie z Ignacym Gogolewskim (doczekali się córki Agnieszki), a ślub kościelny wzięła dopiero z drugim mężem, Andrzejem Błaszczakiem.
Kiedy w 2011 roku TVP zdecydowała o zakończeniu zdjęć do "Plebanii", Katarzyna Łaniewska uznała, że to wielki błąd, ale z drugiej strony cieszyła się, że nie będzie już spotykała się w pracy z jawnogrzesznikami. Pięć lat później postulowała, by wymienić aktora grającego proboszcza, jeśli miałaby powstać kontynuacja serialu. Z Matuszakiem nie chciała mieć nic wspólnego.
Włodzimierz Matuszak "podpadł" Łaniewskiej nie tylko tym, że żył w konkubinacie z Nolbrzak, ale też swoimi wystąpieniami podczas manifestacji organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji oraz podczas Strajku Kobiet. Tego, że atakuje polityków Prawa i Sprawiedliwości, używając przy tym obraźliwych epitetów, nigdy mu nie wybaczyła.
Po śmierci Katarzyny Łaniewskiej (odeszła 7 grudnia 2020 roku) Włodzimierz Matuszak wyznał "Faktowi", że dobrze mu się pracowało z serialową babcią Józią i że zapamięta ją jako zawsze świetnie przygotowaną do pracy aktorkę i sympatyczną koleżankę.