Oficjalnie ogłosili ws. króla Karola. Jest inaczej, niż wszyscy sądzili
Utrzymywanie brytyjskiej rodziny królewskiej z pieniędzy podatników od dawna uchodzi za dość drażliwą kwestię. Dyskusje na ten temat wracają zwłaszcza przy okazji wielkich uroczystości organizowanych przez Pałac Buckingham. Choć nie zdarzają się one często, pochłaniają sporo środków z budżetu. A w przypadku koronacji króla Karola i tak było to o wiele mniej niż koszty poniesione w związku z pogrzebem jego matki, Elżbiety II. Kryzys widać więc gołym okiem...
Do wglądu opinii publicznej trafił właśnie coroczny raport przygotowywany przez Departament Kultury, Mediów i Sportu. Z umieszczonych w nim danych wynika, że na koronację króla Karola III, która odbyła się 6 maja 2023 roku, Brytyjczycy wydali 72 mln funtów, co przekłada się na zawrotną sumę 375 mln złotych.
Spora część tej kwoty, czyli 21,7 mln funtów (niemal 113 mln złotych), przeznaczono na zapewnienie bezpieczeństwa podczas ceremonii. Pozostałe 50,3 mln funtów (prawie 262 mln złotych) "poszło" na kwestie organizacyjne. Choć liczby te wydają się ogromne, w porównaniu z innymi epokowymi dla mieszkańców Wysp wydarzeniami wcale nie wyglądają szczególnie imponująco.
"Koronacja Karola III była wielką uroczystością państwową. Koszt historycznego królewskiego wydarzenia to zaledwie ułamek wydatków na pogrzeb królowej Elżbiety II i związane z nim wydarzenia w 2022 roku, które wyniosły 162 mln funtów. Król Karol III był świadomy kryzysu ekonomicznego, nalegał na zmniejszenie i skrócenie ceremonii. Ponieważ chodziło o historyczną okazję państwową, potrzebna była równowaga, aby odzwierciedlić wielkość i globalne znaczenie tego wydarzenia" - pisze dziennik "The Mirror".
Przedstawiciele wspomnianego Departamentu przekonują w dokumencie, że to "jedyny w swoim rodzaju moment, który był okazją do wspólnego świętowania, wzmocnienia tożsamości narodowej i zaprezentowania Wielkiej Brytanii światu". I w pewnym sensie chyba faktycznie się to udało. Dzień później, w niedzielę, 7 maja 2023 roku odbyły się tzw. Koronacyjne Wielkie Lunche, w których wzięło udział 20 proc. obywateli.
"W całym kraju w ramach inicjatywy Big Lunch Brytyjczycy zorganizują królewskie obiady w swoich domach. Nawet premier będzie gospodarzem lunchu na Downing Street nr 10. To idealny sposób na celebrowanie koronacji" - informowała wówczas telewizja Sky News.
Mieszkańcy Wysp zajadali się wówczas oficjalnym daniem kuchni francuskiej, wybranym na tę okazję osobiście przez (jeszcze przyszłego wtedy) króla, czyli quiche ze szpinakiem, bobem, serem i estragonem. Przy okazji wpłacili też łącznie 14,4 mln funtów (ok. 75 mln złotych) na cele dobroczynne.
Pomimo poniesienia kosztów, które nawet po ich znacznym ograniczeniu opiewały na bajońskie sumy, obliczono, że koronacja przyniosła gospodarce impuls estymowany na 1 mld funtów (ponad 5 mld złotych). Wszystko to dzięki wpływom ze wzmożonego ruchu turystycznego, który wsparł branżę gastronomiczną i hotelarską.
Kwestie finansowe związane z brytyjskim dworem od dawna budzą duże kontrowersje. Niedawno wyszło m.in. na jaw, ile rocznie zarabia książę William. Według portalu People tylko w minionym roku wzbogacił się on o 30 mln dolarów (120 mln złotych). Ze środków tych opłacał zarówno prywatne, jak i oficjalne sprawunki, np. przekazywał środki na cele charytatywne.
Starszy syn księżnej Diany nie wzbudza jednak aż tyle sensacji co młodszy. Formalnie książę Harry nie wykonuje już przecież obowiązków członka rodziny królewskiej, a jednak wciąż otrzymuje pieniądze z jej kasy. Brytyjscy podatnicy przekazują (tylko i aż) 5 proc. na utrzymanie księcia, Meghan Markle i ich córek w kalifornijskim Montecito.
Zobacz też:
Harry spędzi ważny wieczór bez żony. Nie chce jej na spotkaniu świątecznym
Sensacyjne doniesienia ws. króla Karola. Nie do wiary, całkowicie odetnie Harry'ego?
William po raz pierwszy tak szczerze odniósł się do rodzinnego dramatu. "Straszny rok"