Okropne plotki o Jungowskiej krążyły od dawna, a tu nagle takie wieści. To koniec domysłów
Edyta Jungowska przed laty była jedną z największych gwiazd polskiego show-biznesu. Rola rezolutnej siostry Bożenki w "Na dobre i na złe" przysporzyła jej masę fanów. Mało kto więc spodziewał się, że aktorka nagle zniknie ze szklanego ekranu i całkowicie usunie się w cień. Wokół jej tajemniczego zniknięcia narosło wiele plotek. Spekulowano, że z produkcji TVP odeszła "w cieniu skandalu". Jak było naprawdę? Dawna gwiazda w końcu zabrała głos i odniosła się do tych wszystkich rewelacji...
Edyta Jungowska w ostatnich latach niemal nie pojawiała się na salonach. Zniknęła też całkowicie ze szklanego ekranu, choć przed laty należała do grona najpopularniejszych gwiazd polskiego show-biznesu.
Rola siostry Bożenki w "Na dobre i na złe", który to serial w tamtym czasie oglądało kilka milionów widzów, przysporzył jej masę fanów. Aktorka korzystała więc z tego zainteresowania, pojawiając się w licznych programach telewizyjnych. Tak było do czasu jej nagłego i bardzo tajemniczego zniknięcia...
Grana przez nią postać niemal z dnia na dzień przestała się pojawiać na ekranie. Wywołało to ogromne poruszenie wśród fanów "Na dobre i na złe". Nikt jednak nie wyjaśnił powodów tej sytuacji. Produkcja nabrała wody w usta, a sama Jungowska po prostu zapadła się pod ziemię.
Zaczęto plotkować, że nagłe odejście z serialu odbyło się "w cieniu skandalu". Brak komentarza pozwolił tego typu rewelacjom żyć własnym życiem.
Niespodziewanie po latach Edyta Jungowska postanowiła odnieść się do całej sprawy. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Wprost" ujawniła kulisy swego odejścia z "Na dobre i na złe".
Poniekąd przyznała, że pogłoski o jej trudnym charakterze były prawdą, choć sama nazywa to inaczej:
"Bardziej wiedziałam, czego chcę, ale czy byłam trudna? To powinni ocenić ci, którzy ze mną pracowali" - stwierdziła Jungowska.
Dziennikarka przeprowadzająca wywiad postanowiła w końcu dopytać o kulisy jej odejścia w rzekomej atmosferze skandalu, o czym latami krążyły przeraźliwe plotki. Jak stwierdziła Edyta, do tej pory nie komentowała tych medialnych doniesień, bo - jej zdaniem - "nie było czego komentować". Wyznała gorzko, że nie była to jej decyzja. Ktoś "na górze" uznał, że czas odmłodzić popularny serial i zaczęły się "czystki".
"Nie przypominam sobie żadnego skandalu, po prostu dostałam scenariusz i zobaczyłam, że moja postać nagle znika - to było wszystko. Zapytałam, czy ona znika na zawsze i nie dostałam jasnej odpowiedzi, bo myślę, że nikt jej nie znał. Ale my, ta stara, podstawowa obsada serialu, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że produkcja zabiera się za rewitalizację: nie robi nowego serialu, tylko korzysta z sukcesu starego i po prostu wymienia obsadę na młodszą, mniej zgraną – jak zwał tak zwał. Ja nie byłam pierwszą, która zniknęła, mimo tego zejście z planu, kiedy jesteś bardzo popularną i lubianą postacią, jest trudne i nie jest miłe" - wyjawiła Jungowska.
Dość szybko Jungowska wzięła jednak sprawy w swoje ręce, by jakoś zarobić na chleb po stracie pracy. Gdy zdała sobie sprawę, że nieprędko ktoś zadzwoni z nową propozycją roli, bo grana przez nią w "Na dobre i na złe" postać była po prostu zbyt charakterystyczna, postanowiła ruszyć z własnym biznesem.
Wraz ze swoim partnerem Rafałem Sabarą założyła Wydawnictwo Jung Off-Ska specjalizujące się w nagrywaniu i wydawaniu audiobooków. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Przez minione lata Polacy dosłownie oszaleli na punkcie audiobooków, a ich sprzedaż w naszym kraju bije rekordy.
Nic więc dziwnego, że Jungowskiej nie spieszyło się do powrotu na salony...
Zobacz też:
Edyta Jungowska i Adam Hanuszkiewicz: Co tak naprawdę ich łączyło?
Cichopek pilnie opuściła dom Kurzajewskiego. Ogłosiła KONIEC