Ola Kwaśniewska nie chciała być córką prezydenta. To był dla niej trudny czas
Aleksandra Kwaśniewska była gościnią najnowszego odcinka podcastu Katarzyny Zdanowicz - "Zdanowicz pomiędzy wersami". Dziennikarka rozmawiała z córką byłego prezydenta m.in. o tym, jaki wpływ na jej dzieciństwo miało stanowisko ojca, a także o plusach i minusach bycia sławnym i rozpoznawalnym.
Aleksandra Kwaśniewska w czasie prezydentury swojego ojca Aleksandra Kwaśniewskiego była jedną z najważniejszych postaci w życiu publicznym naszego kraju. Do dziś 42-latka jest niezwykle aktywna w mediach i internecie, realizuje się także jako dziennikarka. Niedawno współprowadziła program telewizyjny pt. "Miasto kobiet". Wcześniej związana była z redakcją "Vivy", a także śniadaniowym formatem "Dzień dobry TVN".
Niedawno 42-latka gościła w podcaście Katarzyny Zdanowicz. W rozmowie z dziennikarką wyznała, że choć jest osobą niezwykle rozpoznawalną, stara się strzec swojej prywatności i nie dzieli się z internautami każdym szczegółem ze swojego życia. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale takie proste.
Wybór Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta wywrócił życie 14-letniej wówczas Oli do góry nogami. Choć dziewczyna uczęszczała wtedy do liceum, znakomicie pamięta moment, w którym dowiedziała się, że jej ojciec został głową państwa.
"Już wtedy coś się miało zmienić dla mnie istotnego, a tu okazało się, że w ogóle wszystko ma stanąć na głowie. Nagle rano już stoi BOR pod naszą klatką, ja już nie mogę po prostu jechać do szkoły, oni mnie muszę zawieźć. To po prostu dla mnie było ubezwłasnowalniające poczucie" - relacjonowała w rozmowie podcaście "Zdanowicz pomiędzy wersami".
Minęło sporo czasu, zanim Aleksandra zaakceptowała fakt, że z dnia na dzień stała się osobą publiczną i nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Od tego momentu nastolatka widziała swoją przyszłość w czarnych barwach. Najtrudniejszy moment przeżyła, gdy wraz z rodziną wybierała się na zaprzysiężenie prezydenta.
"Pamiętam, że patrzyłam przez okno na las, było ciemno, a na drzewach widziałam te kolory kogutów - niebieski i czerwony i łzy mi się lały ciurkiem. Myślałam: "Jezus, jakie ja będę miała smutne życie przez następne pięć lat". Ale nie było tak źle" - wyznaje po latach.
Dziś dziennikarka patrzy na to zupełnie inaczej. Zdaje sobie sprawę, jak wiele zawdzięcza swoim rodzicom, którzy przetarli szlaki i umożliwili jej pójście swoją ścieżką kariery. Choć Aleksandra Kwaśniewska ma świadomość tego, że jest w jakiś sposób uprzywilejowana, wie także, ile zawdzięcza samej sobie oraz swojej ciężkiej pracy.
"Istotne według mnie jest to, co robisz z tym, co ci zostało w życiu dane. To znaczy, że to nie jest to takie wszystko zero-jedynkowe, że to (że jestem córką prezydenta - przypis red.) jest albo przekleństwem, albo zbawieniem. To jest coś takiego równocześnie na plus i na minus. No i tak jest z tymi moimi rodzicami" - podsumowała.
Zapytana jednak o to, czy chciałaby, by jej ojciec wrócił do polityki, kategorycznie zaprzecza.
"To był po prostu emocjonalnie trudny czas, nerwowy. Ja za tym kompletnie nie tęsknię" - tłumaczy 42-latka.
O czym jeszcze Aleksandra Kwaśniewska rozmawiała z Katarzyną Zdanowicz? Cały odcinek podcastu możecie obejrzeć pod TYM linkiem!
Zobacz też:
Kwaśniewska składa życzenia, tymczasem fani: "Uszy to na poziomicy ma stawiane!"