Olejnik chce rekordowych pieniędzy od TVP. Najpierw miesiące czekania na przeprosiny, a teraz taka decyzja
Monika Olejnik (66 l.), mimo uzyskania prawomocnego wyroku, do tej pory nie doczekała się przeprosin za szkalujący ją materiał wyemitowany w TVP. Dziennikarce cierpliwość skończyła się po czterech miesiącach. Przy okazji chce sprawdzenia konstytucyjności ustawy popularnie nazywanej „lex Kaczyński”.
Monika Olejnik w lutym 2023 roku wygrała w Sądzie Apelacyjnym proces przeciwko TVP. Chodziło o materiał wyemitowany w 2018 roku w programie „Alarm!”. Tematem była reprywatyzacja kamienic przy ulicy Mokotowskiej 8 oraz alei Szucha 16 w Warszawie.
W materiale podkreślono udział krakowskiego gangu, który miał wyrzucać lokatorów z mieszkań, a następnie przekształcać je w luksusowe apartamenty. TVP poinformowała, że właścicielami apartamentów w wymienionych lokalizacjach są m.in. Monika Olejnik, Edward Miszczak i Anja Rubik. W odpowiedzi Olejnik pozwała TVP.
Sprawa oparła się o Sąd Apelacyjny, który podtrzymał wyrok sądu niższej instancji i nakazał wyemitowanie przeprosin, precyzując, że mają się one ukazać dwukrotnie przy głównym wydaniu „Wiadomości” i czterokrotnie w TVP Info. W wyroku zawarto także nakaz wpłacenia określonych kwot na Caritas i Fundację TVN. Chociaż wyrok jest prawomocny, przez minione 4 miesiące nie został wykonany.
Jak donoszą Wirtualne Media, w tej sytuacji Olejnik zdecydowała się złożyć wniosek o ukaranie publicznego nadawcy grzywną w wysokości 15 tysięcy złotych za każdy dzień zwłoki. Pełnomocnik dziennikarki, mec. Konrad Wyszyński potwierdził w rozmowie z portalem, że do sądu wpłynęły już niezbędne dokumenty: "W związku z tym w imieniu red. Moniki Olejnik złożyłem w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów wniosek o wszczęcie egzekucji czynności niezastępowalnej" - zapewnił.
Od kwietnia 2023 roku obowiązuje w Polsce ustawa, która uniemożliwia opublikowanie przez poszkodowanego przeprosin pod swoim adresem, w sytuacji, gdy podmiot do tego zobowiązany ociąga się z wypełnieniem sądowego wyroku. Chciał tak zrobić Radosław Sikorski po wygranym procesie z Jarosławem Kaczyńskim, by następnie dochodzić zwrotu kosztów w osobnej sprawie.
Wprowadzona wtedy nowelizacja, ograniczająca wysokość kary za niewykonanie przeprosin do 15 tysięcy złotych, zyskała wśród opinii publicznej nazwę „lex Kaczyński”. Jak sugeruje pełnomocnik Olejnik, wniosek, który w jej imieniu złożył do sądu, wydaje się doskonałą okazją do tego, by zweryfikować zgodność nowelizacji z konstytucją:
"Wnioskujemy o 15 tys. zł za każdy dzień zwłoki, a przy okazji także wnosimy o zbadanie konstytucyjności tego przepisu".
Powodem ociągania się TVP w kwestii publikacji przeprosin jest zapewne fakt, że telewizja publiczna złożyła wniosek do Sądu Najwyższego o kasację wyroku. Tymczasem Olejnik daje do zrozumienia, że nie odpuści, bo czuje się skrzywdzona materiałem wyemitowanym 5 lat temu w programie „Alarm!”:
"Mieszkanie, w którym mieszkam, zostało kupione na wolnym rynku zgodnie z prawem. To mieszkanie, bez wad prawnych, zostało kupione za pośrednictwem agencji nieruchomości od ludzi, których nie znałam. Przed podpisaniem aktu notarialnego w listopadzie 2015 roku mój prawnik sprawdził bardzo dokładnie zarówno mieszkanie, jak i kamienicę, która nie podlegała reprywatyzacji. Negocjacje z poprzednimi właścicielami prowadzili moi pełnomocnicy. (…) Kamienica została wybudowana przez Oficerską Spółdzielnię Mieszkaniowo-Budowlaną dla generałów i pułkowników Józefa Piłsudskiego" - tłumaczyła w oficjalnym oświadczeniu.
Zobacz też:
Monika Olejnik szaleje z 15 lat młodszym ukochanym. Pasują do siebie?
Monika Olejnik i Kinga Rusin zaczęły wariować na ulicy. Wszystko zostało nagrane. Dantejskie sceny
Monika Olejnik wygrała z TVP. Stacja ma ją przeprosić sześć razy