Reklama
Reklama

Olek Sikora ma powody do radości. "Cieszę się, że ktoś się skusił"

Aleksander Sikora jest jedną z twarzy sukcesu śniadaniowego pasma "halo tu polsat". Program stał się tak popularny, że już jest konkurencją dla "Dzień dobry TVN" i śniadaniówki TVP, która jeszcze na początku roku była miejscem pracy Sikory. Czy Olek czuje satysfakcję, że show Polsatu ma większą oglądalności os "Pytania na śniadanie", z którego zwolniono go z dnia na dzień? Mówi wprost: "Cieszę się, że ktoś się skusił".

Olek Sikora ma powody do radości. "Cieszę się, że ktoś się skusił"

Aleksander Sikora jeszcze pół roku temu rozpoczynał z Polakami dzień w "Pytanie na śniadanie". Kiedy jednak doszło do radykalnych zmian w Telewizji Polskiej, dziennikarz został zwolniony ze śniadaniówki TVP wraz z jej pozostałymi prowadzącymi. Choć początkowo mówił, że wciąż ma status pracownika stacji, po kilku miesiącach stało się jasne, że nie będzie dla niego miejsca w zespole redakcyjnym. Nie musiał jednak zbyt długo drżeć o swój los, ponieważ wkrótce później dostał pracę w całkowicie nowym formacie Polsatu

Reklama

Od września Polsat emituje własne pasmo śniadaniowe i cieszy się rosnącą popularnością. Jedną z osób, która przyczynia się do sukcesu "halo tu polsat" jest właśnie Olek Sikora. Redaktor jest jednym z prowadzących i z pełnym zaangażowaniem buduje ciepłą atmosferę w studiu, co przekłada się na doskonałe wyniki oglądalności. Minęło zaledwie kilka tygodni odkąd program gości na antenie, a już przeskoczył słupki oglądalności śniadaniówki TVP. Czy te wyniki cieszą Sikorę? 

"Oczywiście, że tak, ale to tylko dlatego, że pracuję w "Halo tu Polsat". Natomiast nie mam takiej dzikiej satysfakcji, że przegoniliśmy "Pytanie na śniadanie". Tak nie patrzę. [..] Prawdą jest, że cieszę się z powodu, że ewidentnie te wyniki są wyrazem uznania i sympatii widzów, a z racji tego, że ten tort podzielony jest na kilka kawałków, to cieszę się, że ktoś skusił się właśnie na ten nasz, czyli "halo tu polsat" - powiedział w wywiadzie dla Faktu.

Polsat górą. Aleksander Sikora mówi wprost

Czy taka dyplomacja Olka Sikory to przemyślana strategia wizerunkowa? Nic bardziej mylnego. W skład "halo tu polsat" wchodzą eksperci z różnych środowisk i stacji. Samo to świadczy o tym, że medium postanowiło podejść do sprawy inaczej. Nie stawia na konkurencję, a pełen profesjonalizm, niezależnie od miejsca, z jakiego się wywodzi. To bardzo odpowiada Sikorze, który otwarcie przyznaje, że nie lubi słów "konkurencja" i "rywalizacja", ani tego, co się za nimi kryje.

"Ja raczej nie należę do tych, którzy mają w sobie ten taki sportowy pazur i takie zacięcie do tego, żeby z kimkolwiek rywalizować. [...] Nie żyję dla słupków, ja żyję raczej dla spełnienia zawodowego. Więc szczerze powiedziawszy, nie jest to dla mnie rywalizacja, tylko po prostu taka czysta satysfakcja, że mogę sobie podejrzeć, co robią koledzy i koleżanki po fachu. Wielu z nich znam, z tego względu, że w branży medialnej jestem obecny od 13 lat, więc siłą rzeczy to środowisko bardzo się rotuje. Nie jest to dla mnie jakieś zaskoczenie, co dzieje się po drugiej stronie barykady, czy w TVP, czy w TVN" - wyznał Sikora Faktowi. 

Sikora nie ukrywa jednak dumy z tego, że tworzy skład "halo tu polsat", ponieważ jest pod wrażeniem poziomu, jaki prezentuje każda osoba w ekipie. 

"Bardzo mi się podoba, to jest fantastyczna redakcja, stworzona z najlepszych specjalistów, jakich mamy na rynku, ludzi z różnych stacji, którzy mają potężny wachlarz doświadczeń, szerokie CV. W każdym razie cieszę się, że "halo tu polsat" jest kolebką najlepszych z najlepszych więc cieszę się, że mogę zasilać skład tego programu" - przyznał Sikora. 

ZOBACZ TEŻ: 

To już koniec plotek o Sikorze. Sam się do wszystkiego przyznał [POMPONIK EXCLUSIVE]

Sikora wprawił wszystkich w osłupienie. I to na antenie. Aż Stachursky wbiegł na scenę

Wielka zmiana w życiu Aleksandra Sikory. A obiecywał sobie, że nigdy tego nie zrobi




pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy