Olga Bończyk nadal rozpacza po śmierci Zbigniewa Wodeckiego. "Ja cały czas wierzę, że on zadzwoni"
Olga Bończyk (49 l.) była bardzo bliską przyjaciółką Zbigniewa Wodeckiego (+67 l.), który zmarł 22 maja 2017 roku. Aktorka nadal nie radzi sobie ze odejściem artysty i przy okazji święta Wszystkich Świętych, wspomina go ze wzruszeniem.
"Wspaniały człowiek, fantastyczny facet. Ojciec? Właściwie dwóch różnych ojców. W dzieciństwie był w kratkę, niby nieobecny, ale niepokojąco ważny. Z jednej strony był kimś w domu najważniejszym, na piedestale, z drugiej strony był osobą dość daleką. Nie pamiętam jakichś zabaw, przytulanek. Zresztą nie traktował nas jak dzieci" - wspomina tuż przed 1 listopada córka Zbigniewa Wodeckiego, Katarzyna.
Śmierć artysty była szokiem dla jego rodziny, przyjaciół oraz fanów. Na jego pogrzebie w Krakowie pojawiły się tłumy, a żałobny kondukt zdawał się nie mieć końca.
Jego przyjaciółka, Olga Bończyk również nie może przestać myśleć o jego odejściu.
"Z całą pewnością wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Zbyszka już nie ma. Kilka dni temu rozpoczęliśmy jego koncert jubileuszowy, więc wszystkie wspomnienia i emocje odżyły. Każdy przyjaciel i osoby, które były blisko związane ze Zbyszkiem, tęsknią za nim. Ja cały czas wierzę, że on zadzwoni, że kiedy stoję na scenie i śpiewam piosenki, on stoi za mną. Nie mam w sobie zgody na jego odejście" - powiedziała w szczerej rozmowie z tabloidem "Super Express" artystka.
Obecny czas sprzyja zadumie i zapewne będzie to ciężki moment dla bliskich zmarłego piosenkarza.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: